Prezydent George W. Bush przyleciał do Minneapolis, żeby osobiście sprawdzić sytuację po zawaleniu się mostu na Missisippi.
Bush przeleciał śmigłowcem nad miejscem katastrofy, a następnie, w pomarańczowym kasku ochronnym i wiatrówce, zszedł na brzeg, by z bliska obejrzeć zniszczenia. Program wizyty prezydenta obejmował również spotkania z ratownikami i rodzinami ofiar. Dzień wcześniej w Minneapolis przebywała małżonka prezydenta.
Most w Minneapolis, którym biegnie czteropasmowa autostrada, zarwał się w godzinach szczytu. Do rzeki spadło około 50 pojazdów. Ustalono, że zbudowany w 1967 roku most miał wady konstrukcyjne, ale wciąż nie wiadomo, co konkretnie było przyczyną katastrofy.
Dotychczasowy bilans katastrofy to pięciu zabitych i ok. 100 rannych. W sobotę nurkowie wciąż poszukiwali kolejnych ofiar. Siedem osób uznawano nadal za zaginione.
Źródło: APTN, PAP