Prezydent Bułgarii Rumen Radew w piątek na spotkaniu z szefami służb specjalnych i porządkowych mówił o nadużyciach ze strony policji podczas środowej demonstracji antyrządowej. Sceny przedstawiające bicie pokojowych protestujących szkodzą wizerunkowi kraju - podkreślił.
Zdaniem prezydenta Bułgarii działania kilkunastoosobowych grup, które prowokowały policję, były dobrze zaplanowane i zorganizowane, a Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i służby specjalne powinny były wiedzieć wcześniej o ich planach, jako że chodziło o osoby już notowane.
Szef Krajowej Służby Bezpieczeństwa Narodowego (DANS) Dimitar Georgiew zapewnił, że funkcjonariusze nie mieli takich informacji. - Gdybyśmy je mieli, te grupy zostałyby zneutralizowane - zaznaczył.
"Nie zgadzam się, by policjanci bili niewinnych obywateli"
Szef służb operacyjnych MSW Iwajło Iwanow kategorycznie sprzeciwił się tezie o nadmiernym użyciu siły przez policję i wielokrotnie powtórzył, że policja, choć była prowokowana, pełniła swoje zadania zgodnie z ustawą o MSW. Mimo licznych nagrań rozpowszechnionych w mediach i świadczących o czymś przeciwnym ocenił, że do nadużycia siły nie doszło.
- Kategorycznie nie zgadzam się, by policjanci bili niewinnych obywateli. Spodziewam się takiej organizacji pracy policji, która gwarantowałaby ochronę życia i zdrowia ludzi - oświadczył prezydent Bułgarii Rumen Radew, dodając, że zaufanie do policji zostało mocno nadszarpnięte. Jednocześnie zwrócił uwagę, że nagrania przedstawiające przemoc policji, pokazywane w międzynarodowych mediach, szkodzą Bułgarii, w tym klimatowi inwestycyjnemu.
W środę i w nocy ze środy na czwartek przed parlamentem w Sofii doszło do starć uczestników antyrządowych protestów z policją. Funkcjonariusze użyli pałek i gazu łzawiącego, zatrzymano ponad 200 osób, w tym dziennikarzy i liderów opozycyjnych. Przez wiele godzin nie pozwolono zatrzymanym na skontaktowanie się z adwokatami. MSW podało, że 80 funkcjonariuszy odniosło obrażenia od petard i rzucanych kamieni.
Oficjalnych danych o poszkodowanych obywatelach nie podano, zdaniem mediów społecznościowych było ich ponad 250.
W czwartek Radew ostro potępił działania policji wobec uczestników antyrządowych protestów. Jego zdaniem chodziło o "wyreżyserowaną prowokację" ze strony władz, która "stworzyła pretekst do represji”. W kraju od 59 dni trwają protesty z żądaniem dymisji premiera Bojko Borisowa i prokuratora naczelnego Iwana Geszewa oraz rozpisania przedterminowych wyborów. Mimo środowych starć z policją protesty trwają nadal.
Źródło: PAP