Kolejne napięcia wokół Wysp Falklandzkich tym razem trafiły rykoszetem w turystów. Potężny brytyjski transatlantyk "Star Princess" nie dostał pozwolenia na wejście do argentyńskich portów na południu kraju po tym, jak kilka dni temu wypłynął z Buenos Aires i po drodze zawitał na Falklandy.
Lokalne władze prowincji Tierra del Fuego odmówiły kapitanowi wycieczkowca pływającego pod flagą Bermudów (brytyjskie terytorium zamorskie - red.) wejścia do jednego z portów i choć zostały poproszone o podanie konkretnego powodu, to go nie znalazły.
Dlatego spekuluje się, że przyczyną tej decyzji jest krótka wycieczka na Falklandy, jaką w ostatnich dniach odbył kolos. W tej sytuacji archipelag wydaje się więc być jedynym schronieniem dla brytyjskiego statku, który może jednorazowo zabrać na pokład nawet 3000 pasażerów.
30 lat od wojny
Wyspy nazywane przez Argentyńczyków Malwinami są przedmiotem sporu między tym krajem a koroną brytyjską od czasu konfliktu zbrojnego, do jakiego doszło w marcu 1982 roku.
Argentyńczycy twierdzą, że wyspy należą do nich, ale rząd w Londynie nie chce słyszeć o rezygnacji z tych terytoriów. Jedynym scenariuszem do zaakceptowania jest zdaniem Londynu opowiedzenie się mieszkańców w referendum dotyczącym ewentualnej niepodległości archipelagu, ale sami zainteresowani podobno nie chcą słyszeć o rezygnacji ze zwierzchnictwa królowej Elżbiety II.
Źródło: Reuters