Tradycyjnie w pierwszy czwartek maja Brytyjczycy ruszyli do urn. Są to wybory ważne także dla Polaków mieszkających na Wyspach. Kończącą się kampanię wyborczą zdominowały tematy przyszłości Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej i nieustannie wzrastająca liczba imigrantów pracujących w Zjednoczonym Królestwie. Co wybór Brytyjczyków oznacza dla Polaków mieszkających na Wyspach? Wyborczy wieczór specjalny w TVN24 Biznes i Świat o godz. 22.45.
Zgodnie z tradycją wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii odbywają się w pierwszy czwartek maja. Wynik tegorocznych jest kompletnie nieprzewidywalny. Dwie główne partie idą w sondażach łeb w łeb. Niektóre badania wskazują nawet remis. Jeden z ostatnich sondażów ośrodka TNS, opublikowany na dzień przed wyborami daje Partii Konserwatywnej Davida Camerona 33 proc. poparcia, a Partii Pracy Eda Milibanda 32 proc. głosów. Partner koalicyjny torysów może liczyć na 8 proc. głosów, a na Partię Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) zamierza głosować 14 proc. ankietowanych. Podobne wyniki pokazuje sondaż dla ośrodka Opinium (torysi 35 proc., laburzyści 34 proc., UKIP 12 proc., liberałowie 8 proc.).
Imigracja w kampanii
Jednym z głównych tematów tegorocznej kampanii wyborczej była kwestia imigrantów. Dla wielu Brytyjczyków kontrola ich napływu jest ważniejsza nawet niż kondycja gospodarki.
Główne partie, poza antyimigrancką UKIP, starały się za wszelką cenę mówić jak najmniej w tej kwestii. Temat jest drażliwy, bo nikt nie ma w tej sprawie czystej karty. Partia Pracy przez 13 lat władzy (1997-2010) opowiadała się za polityką otwartych drzwi, co doprowadziło do napływu kilku milionów imigrantów. Z kolei torysi Davida Camerona hucznie zapowiadali w poprzedniej kampanii ograniczenie napływu netto imigrantów do kilkudziesięciu tysięcy osób rocznie. Tymczasem w ostatnim roku ich rządów do Wielkiej Brytanii przybyło 300 tys. imigrantów. Dla porównania w 2010 roku, w ostatnim roku rządów laburzystów, na Wyspy przyjechało 200 tys. obcokrajowców.
Traktat z Lizbony zapewnia swobodny przepływ osób w Unii Europejskiej. Wzrost liczby imigrantów w Wielkiej Brytanii powoduje, że partie zastanawiają się czy można w jakiś sposób obejść tę jedną z najważniejszych unijnych swobód. Wielu z przybywających na Wyspy imigrantów nadużywa świadczeń brytyjskiego systemu socjalnego i to jest solą w oku dla niektórych polityków. Stąd pomysł, aby ograniczyć liczbę przybywających do kraju pracowników i uregulować kwestie socjalne dla imigrantów. Praktycznie wszystkie główne partie zapowiadają limity dla przybyszów i cięcia przyznawanych świadczeń socjalnych. Jedną z najliczniejszych grup imigrantów w Wielkiej Brytanii stanowią Polacy. Dlatego tegoroczne wybory są dla nich tak istotne.
Oto co mają do powiedzenia w tej sprawie poszczególne partie.
Partia Konserwatywna
- Torysi proponują ograniczenie salda migracji netto do kilkudziesięciu tysięcy rocznie. Zapowiadali to już w kampanii wyborczej w 2010 roku. Tymczasem między wrześniem 2013 a 2014 roku do Wielkiej Brytanii przyjechało ponad 600 tys. imigrantów, a opuściło ją ponad 300 tys. - migracja netto była ponad trzy razy wyższa niż planowali torysi.
- Rządząca partia jest przeciwna przyznawaniu przywilejów imigrantom, których dzieci mieszkają poza terytorium Zjednoczonego Królestwa.
- Imigranci, którzy nie mówią po angielsku i odmówią udziału w lekcjach angielskiego, mają stracić prawo do zasiłków mieszkaniowych.
- Partia Konserwatywna chce, aby imigranci pracowali na Wyspach minimum cztery lata, zanim będą mogli uzyskać prawo do świadczeń i mieszkań socjalnych.
- Partia Davida Camerona chce przeprowadzić negocjacje z Unią Europejską dotyczące zwiększenia uprawnień związanych z deportacją zagranicznych przestępców i uniemożliwienia im powrotu do Wielkiej Brytanii.
Partia Pracy
- Partia Eda Milibandachce wzmocnienia służby granicznej. Proponuje w tej kwestii zatrudnienie dodatkowego tysiąca pracowników w celu uszczelnienia granic.
- Laburzyści chcą wprowadzić dwuletni okres przejściowy dla imigrantów, nim ci będą mogli ubiegać się o zasiłki dla bezrobotnych.
- Partia Pracy chce zachować aktualny limit pracowników spoza Unii Europejskiej.
- Partia Eda Milibanda chce wprowadzić kary więzienia dla pracodawców wykorzystujących imigrantów i opłacających ich gorzej niż pracowników z Wielkiej Brytanii.
UKIP
- Nigel Farage proponuje segregację imigrantów w oparciu o ich umiejętności odpowiadające potrzebom Wielkiej Brytanii.
- Proponuje powstanie specjalnej komisji ds. kontroli imigracji.
- UKIP chce ograniczyć roczną liczbę imigrantów wjeżdżających do Wielkiej Brytanii do 50 tys., wyłącznie wykwalifikowanych pracowników.
- Partia proponuje pięcioletni zakaz wjazdu do Zjednoczonego Królestwa dla niewykwalifikowanych pracowników, którzy nie spełnią wymagań komisji ds. kontroli imigracji.
- Imigranci mają czekać pięć lat nim będą mogli rozpocząć starania o przyznanie świadczeń socjalnych.
Liberalni Demokraci
- Proponują przywrócenie pełnej kontroli paszportowej przy wjeździe i wyjeździe ze Zjednoczonego Królestwa.
- Liberałowie chcą zlikwidować "child benefit" dla dzieci mieszkających poza Wielką Brytanią.
- Partia Nicka Clegga chce, aby nieznający języka angielskiego imigranci uczestniczyli w kursach językowych.
- Zapowiadają zmiany w obecnych zasadach przyznawania świadczeń imigrantom z UE. Imigranci mieliby otrzymywać świadczenia socjalne po 6 miesiącach pobytu w Wielkiej Brytanii. Przyznane miałaby być na okres 6 miesięcy.
Szkocka Partia Narodowa (SNP)
- Jednym z postulatów partii jest polityka imigracyjna prowadzona w sposób odpowiadający potrzebom ekonomicznym Szkocji.
- SNP chce szukać możliwości odnowienia wizy dla pochodzących spoza UE absolwentów brytyjskich uczelni wyższych.
- Chcą przeglądu i reformy systemu kontroli imigracji.
- Partia popiera obecne zasady przyznawania świadczeń imigrantom z UE.
Wielka Brytania a UE
Przez kampanię nieustannie przewijała się także kwestia pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Gdyby doszło do tzw. "Brexitu", Polacy mieszkający na Wyspach utraciliby prawa przysługujące im jako obywatelom UE.
W styczniu 2013 roku David Cameron zapowiedział, że jeśli Partia Konserwatywna wygra wybory, to w 2017 roku zorganizuje referendum dotyczące wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii. Z kolei lider UKIP Nigel Farage chciałby przeprowadzić takie referendum jeszcze w tym roku. W opinii Farage'a wyjście z UE ma doprowadzić do zmniejszenia liczby imigrantów. Jeśli doszło by do tego, to UKIP wyklucza jakiekolwiek porozumienia z UE o swobodnym przepływie osób.
Przeciwni wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej są laburzyści i Szkocka Partia Narodowa. Ed Miliband wyraźnie wykluczył przeprowadzenie referendum w tej sprawie.
Reforma edukacji w UK. Język polski zniknie z matury?
Poza kwestiami związanymi z imigracją Polaków w Wielkiej Brytanii interesuje też dostępność języka polskiego na brytyjskim odpowiedniku matury (egzaminie A-level). Przed kilkoma miesiącami rząd Davida Camerona poinformował o planach reformy systemu edukacyjnego. Jedną z propozycji są zmiany w sposobie przeprowadzania testów z języków obcych właśnie na egzaminie A-level. W tym momencie przewidziana jest tylko część pisemna i czytanie. W 2018 roku wprowadzona ma zostać część ustna i rozumienie ze słuchu. Ma to spowodować wyraźny wzrost kosztów i stąd poszukiwania oszczędności wśród gremiów egzaminacyjnych.
W związku z tym komisja edukacyjna organizująca egzamin (AQA) poinformowała o rezygnacji w 2018 roku z mniej popularnych przedmiotów. Wśród tych nadobowiązkowych, które mają zniknąć, jest także dostępny od 1950 roku język polski. Zlikwidowane mają być też egzaminy z hebrajskiego, bengalskiego i pendżabskiego. Powodem likwidacji ma być niewielka liczba chętnych i brak odpowiedniej ilości wykwalifikowanych egzaminatorów.
Rezygnacja z języka polskiego to decyzja dość zaskakująca, gdyż w związku z rosnącą liczbą polskich emigrantów w ostatnich latach wyraźnie rośnie popularność tego przedmiotu. Jak informuje Polska Macierz Szkolna, powstała po II wojnie światowej organizacja promująca polską edukację na Wyspach, przed wstąpieniem do UE do egzaminu z języka polskiego przystępowało kilkadziesiąt osób rocznie, teraz ta liczba wzrosła do średnio 5 tysięcy osób na rok. Polska Macierz Szkolna wskazuje, że w ostatniej dekadzie popularność egzaminu z polskiego wzrosła najmocniej w porównaniu do najczęściej wybieranych języków obcych (hiszpański wzrost o 33 proc., chiński wzrost o 74 proc., rosyjski wzrost o 90 proc.).
Interwencja ws. języka polskiego na maturze
Organizacja wystosowała petycję w obronie matur z języka polskiego do organizującej egzaminy maturalne w Anglii, Walii i Irlandii Północnej komisji edukacyjnej (AQA) o anulowanie swojej decyzji o wycofaniu języka polskiego z egzaminu A-level. Podpisało się pod nią kilkanaście tysięcy osób.
W sprawie interweniowały także polskie władze. Minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska wysłała list do brytyjskiej odpowiedniczki - Nicky Morgan z prośbą o rozważenie zachowania egzaminu z języka polskiego.
Oburzenie środowisk polonijnych w Wielkiej Brytanii zwróciło uwagę dwóch głównych partii politycznych. Jako pierwsza zainteresowała się sprawą Partia Pracy. Minister edukacji w gabinecie cieni Tristram Hunt zapowiedziała, że jeśli jej partia wygra wybory, to przywróci egzamin z języka polskiego. W podobnym tonie wypowiadała się brytyjska minister edukacji Nicky Morgan. Zapewniła, że jeśli torysi zwyciężą, to nadal będzie można zdawać ten egzamin na brytyjskiej maturze.
Formalnie rząd nie ma narzędzi, aby cofnąć decyzję gremiów egzaminacyjnych, gdyż te są prywatnymi instytucjami zakontraktowanymi na świadczenie usług. Jednak jeśli te nie dostosują się do rządowych wytycznych, to mogą stracić kontrakty.
Wybory w Wielkiej Brytanii rozpoczną się o 7 rano czasu polskiego. Głosowanie zakończy się o 22 naszego czasu. Około 23 powinny być znane pierwsze szczątkowe wyniki.
Autor: kło\mtom / Źródło: tvn24.pl