Izraelskie media reagują krytyką na decyzję Pentagonu, który bez rozgłosu w lutym ujawnił raport na temat programu jądrowego Państwa Żydowskiego. Zawarte w nim informacje są najbardziej szczegółowymi, jakie dotychczas trafiły do wiadomości publicznej. Wynika z nich, że Izraelczycy mają podobny potencjał badawczy w dziedzinie broni jądrowej jak USA.
Dotychczas tajny raport został przygotowany przez analityków pracujących dla Pentagonu jeszcze w 1987 roku. Zawierał ocenę potencjału przemysłów zbrojeniowych europejskich państw NATO i Izraela. Otrzymał klauzulę „ściśle tajne” i został ujawniony dopiero w lutym br., na wniosek amerykańskiego dziennikarza, który skorzystał z prawa o dostępie do informacji.
Kontrolowane ujawnienie?
Izraelczycy zwracają jednak uwagę, że postępowanie wewnętrzne w Pentagonie, które jest niezbędne przed opublikowaniem takich informacji, ciągnęło się latami i wojsko biernie stawiało opór. Opieszałość wojskowych została nawet zaskarżona do sądu i jeszcze pod koniec 2014 nic nie wskazywało, aby sprawa szybko się zakończyła.
Raport został jednak odtajniony w lutym, co zdaniem Izraelczyków wskazuje, że Biały Dom chciał w ten sposób wziąć odwet na izraelskim władzach i premierze Benjaminie Netanjahu, który wszedł w tym czasie w ostry konflikt z administracją Baracka Obamy. Na dodatek w dokumencie ocenzurowano wszystko co dotyczyło krajów NATO, pozostawiając jedynie informacje o Izraelu.
Izrael z wielkim potencjałem
Analitycy Pentagonu stwierdzili w 1987 roku, że w latach 70. i 80. Izrael szybko rozwijał swój program jądrowy. Miał on znajdować się na poziomie, który Amerykanie osiągnęli w drugiej połowie lat 50., kiedy opanowali technologię broni termojądrowej. Oznacza to, że pod koniec lat 80. Izraelczycy teoretycznie byli w stanie zbudować bomby setki razy potężniejsze od tych dotychczas posiadanych.
Według analityków izraelski potencjał badawczy w dziedzinie broni jądrowej był niemal taki sam jak amerykański, który zawsze uznawano za jeden z dwóch największych na świecie, obok ZSRR. Po zakończeniu zimnej wojny Amerykanie znacząco ograniczyli finansowanie prac nad militarnym wykorzystaniem atomu, podobnie jak Rosjanie. Izraelczycy natomiast nie musieli tego robić, więc jest możliwe, że obecnie już wyprzedzili „mistrzów” i mają większy potencjał badawczy.
Nie ma jednak informacji na temat tego, jak właściwie wygląda arsenał jądrowy Izraela. W raporcie opisano jedynie skrywane przez Państwo Żydowskie instytuty badawcze i naukowe. Ile i jakich bomb posiada izraelskie wojsko nie zostało ujawnione. To tajemnica, której Izrael strzeże wyjątkowo pilnie. Nieoficjalnie szacuje się jego rozmiar na około stu bomb jądrowych średniej mocy, przeznaczonych do przenoszenia przez rakiety balistyczne i samoloty.
Bliskowschodnia gra atomem
Izraelski arsenał broni masowego rażenia jest jednym z najbardziej tajemniczych na świecie. Tel-Awiw nie przystąpił do żadnych porozumień ograniczających zbrojenia jądrowe czy wymuszających informowanie o nich.
Izraelczycy zbudowali swoje pierwsze bomby prawdopodobnie pod koniec lat 60. po serii ciężkich wojen z arabskimi sąsiadami. Arsenał broni masowego rażenia miał być „polisą ubezpieczeniową” na wypadek porażki w konflikcie konwencjonalnym. Nie ma na ten temat jednoznacznych informacji, ale izraelski rząd miał grozić uderzeniem jądrowym w 1973 roku, kiedy był bliski klęski w wojnie Jom Kippur.
Jest prawdopodobne, że władze USA zdecydowały się znacząco dozbroić Izrael i zawrzeć z nim sojusz w latach 70. właśnie z powodu izraelskiej broni jądrowej. Tym sposobem Amerykanie mogli chcieć zmniejszyć ryzyko, że Izraelczycy znajdą się w sytuacji, w której będą gotowi użyć broni masowego rażenia, co miałoby trudne do przewidzenia skutki.
Autor: mk//gak / Źródło: israelnationalnews.com, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US DoE