Policja w brazylijskim Rio de Janeiro poinformowała o aresztowaniu niemieckiego dyplomaty podejrzanego o zabójstwo swojego męża. Uwe Herbert Hahn z konsulatu RFN w tym mieście twierdził, że jego małżonek, Belg Walter Henri Maximilien Biot, zmarł po nieszczęśliwym upadku.
Hahn zadzwonił w piątek wieczorem na pogotowie, twierdząc, że jego mąż uderzył się w głowę po upadku ze schodów w mieszkaniu w ekskluzywnej dzielnicy Ipanema w Rio de Janeiro.
Z wstępnych ustaleń śledczych, przeprowadzonych w mieszkaniu pary, wynika jednak, że zmarły został brutalnie pobity.
- Podana przez konsula wersja zdarzeń, według której ofiara upadła, jest niezgodna z wnioskami z raportu kryminalistycznego - poinformowała Camila Lourenco z policji w Rio de Janeiro. Jak przekazała, na ciele mężczyzny "stwierdzono kilka krwiaków, w tym na tułowiu, odpowiadających urazom zadanym przez kopnięcia, a także zmianom odpowiadającym atakowi cylindrycznym przedmiotem".
Ambasada nie udzieliła informacji
Agencja AFP poinformowała, że oprócz tego na zdjęciach udostępnionych przez policję widoczne są "plamy krwi na podłodze i na meblach w mieszkaniu pary". Według doniesień lokalnych mediów Hahn "próbował oczyścić miejsce zbrodni przed przybyciem policji". Dyplomata zeznał policji, że jego mąż, który miał za tydzień skończyć 53 lata, nadużywał alkoholu i tabletek nasennych.
Ambasada Niemiec w Brazylii, mimo kilkukrotnych zapytań, nie udzieliła AFP żadnych informacji. Agencja Reutera, powołując się na doniesienia brazylijskiej prasy, podała, że Henri Maximilien Biot mieszkał w Brazylii od 23 lat.
Źródło: PAP, Reuters