Ukradł telefon, jechał na kradzionym motocyklu. Został zatrzymany i skazany. 22-letni Efraim trafił do brazylijskiego więzienia w Altamirze na osiem lat. Pod koniec lipca w placówce wybuchły zamieszki i walka między gangami. W ich wyniku brutalnie zamordowanych zostało 58 osób, w tym on. Jego matka za śmierć syna wini lokalne władze, które nie zapobiegły masakrze. Zapowiada walkę o sprawiedliwość, by jego śmierć nie poszła na marne.
Pod koniec lipca w zakładzie karnym Centro de Recuperacao Regional de Altamira w północnym stanie Para w Brazylii jeden z gangów przypuścił atak na część więzienia, w której przebywali członkowie drugiego gangu.
Zaczęło się od podpalenia jednej z cel. W efekcie część zakładu karnego stanęła w ogniu. Według informacji przekazanych przez stanowy Nadzór Systemu Penitencjarnego (Susipe) dym dostał się do innych fragmentów więzienia, w których przebywali skazani. Niektórzy więźniowie zmarli przez uduszenie się. W trakcie walk 16 osobom ścięto głowy.
W masakrze zginęło łącznie 58 osób.
"Mój syn nie poszedł do więzienia, by w nim zginąć"
Jednym z zamordowanych był 22-letni Efraim. - Gdy myślę o tym, w jaki sposób zginął mój syn, ogarnia mnie smutek i żal - mówi Odijane Mota, matka mężczyzny.
Agencja Reutera zwraca uwagę, że kobieta udzieliła wywiadu w czarnych okularach, pod którymi maskowała opuchnięte od łez oczy.
Według kobiety, jej syn "nie był groźnym przestępcą". Odsiadywał wyrok ośmiu lat pozbawienia wolności w związku z kradzieżą telefonu komórkowego oraz poruszanie się na skradzionym motocyklu. Teraz kobieta zmaga się z "karą śmierci", którą wymierzyli mu współwięźniowie - zauważył Reuters.
Mota za masakrę w więzieniu wini władze stanowe, które nie zareagowały po tym, gdy w placówce wybuchł pożar. - Nigdy o tym nie zapomnę. Wiedząc, że nikt nic z tym nie zrobił (…), będę do końca życia nosić nienawiść w sercu. Mieli okazję, by temu zapobiec, mieli na to czas, ale nikt nic nie zrobił - powiedziała.
Agencja podkreśla, że kobieta zamierza walczyć o sprawiedliwość, żeby śmierć Efraima nie poszła na marne. - Mój syn nie poszedł do więzienia, by w nim zginąć. Nie poszedł tam, by zginąć - dodała.
Prezydent obiecuje walkę z więziennymi gangami
W brazylijskich więzieniach, zwłaszcza na północy kraju, między gangami często dochodzi do krwawych walk o kontrolę nad przemytem narkotyków. W styczniu 2017 roku w ciągu trzech tygodni w starciach w zakładach karnych w Brazylii zginęło w sumie blisko 150 osób.
W czterech więzieniach w Manaus, w stanie Amazonas na północy Brazylii, znaleziono w maju ciała co najmniej 40 więźniów. Jak poinformowały władze penitencjarne, wszyscy zostali uduszeni.
Odzyskanie kontroli nad zakładami karnymi oraz opanowanie potężnych gangów, które w nich panują, to jeden z najważniejszych celów polityki bezpieczeństwa wewnętrznego prezydenta Jaira Bolsonaro.
W czasie ostatniej kampanii wyborczej obiecywał twarde rozprawienie się z tym problemem.
Autor: ft/adso / Źródło: reuters, pap