9 osób zginęło, 52 zostały ranne w zamachach bombowych w luksusowych hotelach Ritz i Marriott w stolicy Indonezji, Dżakarcie. Zamachowcy prawdopodobnie wmieszali się między gości. W Marriotcie znajdowało się dwóch Polaków - nie odnieśli żadnych obrażeń.
Jak ustaliła ambasada w Dżakarcie, w hotelu Marriot znajdowały się dwie osoby z Polski - nie ucierpiały w wybuchach, są pod opieką ambasady.
Ofiary w hotelach Mariott i Ritz-Carlton
Wśród ofiar w hotelach Ritz-Carlton i Marriott są cudzoziemcy. Wiadomo, że jeden z nich pochodzi z Nowej Zelandii. Oba hotele - usytuowane niedaleko od siebie - stoją w dzielnicy biznesowej Dżakarty - Kuningan i są często odwiedzane przez zagranicznych biznesmenów i turystów.
"To zamachy samobójcze"
Według przewodniczącego parlamentarnej komisji ds. bezpieczeństwa Theo Sambuagi, w atakach uczestniczył co najmniej jeden zamachowiec-samobójca. Terrorysta jest wśród śmiertelnych ofiar wybuchu - powiedział Sambuaga, nie podając jednak szczegółów.
Zaatakowali podczas śniadania
Szef indonezyjskiej policji Wahyono zakomunikował, że zamachowiec - lub zamachowcy - prawdopodobnie przebywali w hotelach w charakterze gości. Zamachów dokonali w salach restauracyjnych obu hoteli w momencie, gdy zaczęto podawać śniadanie. Policja usiłuje zidentyfikować osobę, wynajmującą pokój, w którym znaleziono materiały wybuchowe i kolejną bombę - ta jednak nie eksplodowała.
Prezydent sugeruje - to Dżemaja Islamija
Prezydent Indonezji Susilo Bambang Yudhoyono w emocjonalnym wystąpieniu, wygłoszonym w kilka godzin po atakach, zapowiedział, iż winni piątkowych zamachów bombowych w Dżakarcie "zarówno wykonawcy jak i ci, którzy planowali ataki, zostaną aresztowani i osądzeni zgodnie z prawem". - Ataku dokonała grupa terrorystyczna, jakkolwiek jest jeszcze zbyt wcześnie by stwierdzić, czy to ta sama siatka przestępcza, która odpowiadała za wcześniejsze akty terroru - powiedział Yudhoyono.
Tym samym zasugerował, iż zamach mógł być zorganizowany przez ugrupowanie, odpowiadające za akty terroru w Indonezji w latach 2000-2005 - organizacja ekstremistów islamskich Dżemaja Islamija (Wspólnota islamska), która dąży do utworzenia wyznaniowego państwa islamskiego w Azji Południowo-Wschodniej.
Powrócili terroryści z Bali?
Hotel Marriott był już celem zamachu bombowego 5 sierpnia 2003 r. Zginęło wówczas 12 osób. Do zamachu przyznała się wówczas organizacja ekstremistów islamskich Dżemaja Islamija (Wspólnota islamska), która dąży do utworzenia wyznaniowego państwa islamskiego w Azji południowo-wschodniej.
Dżemaja Islamija przyznała się też do zamachu bombowego dokonanego w 2002 r. na wyspie Bali, masowo odwiedzanej przez zachodnich turystów, w którym zginęły 202 osoby, w większości cudzoziemcy.
Do piątkowego zamachu dotychczas nikt się nie przyznał.
Dym znad Marriotta
Fasada hotelu Ritz została dość poważnie uszkodzona, z okien wyleciały szyby, a ulice zostały zasłane odłamkami potłuczonego szkła. Znad Marriotta przez kilkadziesiąt minut unosił się dym. Frontony obu hoteli zostały doszczętnie zniszczone. Do wybuchów w hotelach doszło w odstępie kilku minut przed godziną 8.00 rano (godz. 2.00 w nocy czasu polskiego). Policja znalazła potem w Marriotcie trzecią bombę, który jednak nie eksplodowała.
Jeden z pracowników hotelu Ritz stwierdził, że na początku przyszłego tygodnia miał w nim gościć zespół Manchester United.
Jak podaje Reuters, zamach od razu zmienił kurs indonezyjskiej waluty i giełdy. Rupia spadła o 0,7 procenta, w związku z czym banki państwowe zaczęły wyprzedawać dolary, żeby umocnić rodzimą walutę. Giełda w Indonezji odnotowała 2-procentowy spadek.
Zamachy potępia USA i Unia Europejska
Piątkowe zamachy w Dżakarcie potępiła sekretarz stanu USA Hillary Clinton, określając je mianem "bezsensownych aktów terroru" oraz oferując władzom Indonezji wszelką pomoc. - Ataki dowodzą brutalności ekstremistów oraz tego, że zagrożenie terroryzmem nadal pozostaje aktualne - powiedziała w Pradze, gdzie zatrzymała się na krótko w drodze do Indii.
Także Unia Europejska potępiła zamachy, wyrażając solidarność z rządem i narodem Indonezji. W oświadczeniu przewodniczącej UE w tym półroczu Szwecji określono ataki mianem "brutalnych aktów".
Samochód wybuchł pod centrum
Niezależnie od zamachu w hotelach, w Dżakarcie doszło też do wybuchu przed centrum handlowym. Wybuch nastąpił kilka godzin po dwóch zamachach w luksusowych hotelach w centrum Dżakarty. Okazało się wkrótce, że ta eksplozja nie była zamachem terrorystycznym. Jak podano, do wybuchu doszło w wyniku awarii akumulatora. Wcześniej dżakarcka rozgłośnia radiowa i telewizja Metro TV podawały, powołując się na informacje policji, że w wybuchu samochodu-pułapki zginęły dwie osoby
mtom,aga/tr/k
Źródło: PAP, RMF FM