Nowe supermyśliwce F-22 Raptor, dodatkowy lotniskowiec, niemal setka innych okrętów, rozbudowa tarczy przeciwrakietowej i ogólna "odbudowa" sił zbrojnych, które Barack Obama, jego zdaniem, niszczy. Tak wygląda plan Mitta Romneya. Koszt wszystkich pomysłów republikanina jest szacowany na dwa biliony dolarów w ciągu dekady.
Kwestię bezpieczeństwa narodowego Romney uczynił jednym z kluczowych elementów swojej kampanii wyborczej. Zakładka poświęcona siłom zbrojnym USA jest pierwszą, która ukazuje się po wejściu w kategorię "polityka zagraniczna" na stronie internetowej kandydata.
Jednocześnie w sondażach Amerykanie nie traktują tej kwestii jako priorytetowej. W badaniu Gallupa z początku 2012 roku, kwestia bezpieczeństwa narodowego znalazła się na piątej pozycji, za takim sprawami jak ekonomia, bezrobocie, deficyt budżetowy i ochrona zdrowia.
Obama szkodzi
Podczas kampanii wyborczej Romney wiele razy atakował Obamę za wprowadzane znaczące cięcia w wydatkach na siły zbrojne. Zdaniem republikanina, demokrata doprowadzi wojsko USA do załamania i stania się "pustą" siłą. Romney podkreśla, że Stany Zjednoczone nie mogą sobie pozwolić na cięcia w wydatkach na wojsko, ponieważ "nie znajdują się w stanie pokoju" i wskazuje na zagrożenia ze strony terrorystów, Chin, Iranu czy Korei Północnej.
Na początku września Romney obiecał, że uczyni siły zbrojne USA "tak silnymi, że nikt nawet nie pomyśli o ich wypróbowaniu"
Republikanie podkreślają, że ich plan pozwoli USA pewnie sprawować rolę globalnego supermocarstwa z niedoścignionymi siłami zbrojnymi. Potężne wojsko ma dać bezpieczeństwo Amerykanom i ich sojusznikom.
Strumień pieniędzy
Kandydat republikanów zapowiedział więc szeroko zakrojony plan wzmocnienia sił zbrojnych. Jego zdaniem, budżet Pentagonu powinien zostać ustalony na poziomie czterech procent PKB (obecnie waha się pomiędzy 3,2 a 3,5 proc. PKB), a wszystkie cięcia wprowadzone przez administrację Obamy, szacowane na około pół biliona dolarów w ciągu dekady, cofnięte.
Sztab demokraty obliczył, że w ciągu następnych 10 lat oznaczałoby to wydanie dodatkowych dwóch bilionów dolarów. Wyliczenia te potwierdzili analitycy między innymi z think-tanku Center for a New American Security.
Sztab Romneya i on sam nie zaprzeczyli tym wyliczeniom.
Powrót do przeszłości
Co dokładnie planuje dać Pentagonowi Romney? Największe zaskoczenie wywołała jego zapowiedź wznowienia produkcji myśliwców F-22 Raptor złożona na początku września podczas kampanii w stanie Wirginia. - Dodałbym kolejne F-22 do naszego lotnictwa wojskowego - powiedział Romney w lokalnej telewizji.
Obietnica kandydata wywołała duże poruszenie, połączone z falą sceptycyzmu. Większość specjalistów ds. wojskowości określiła szansę na wznowienie produkcji F-22, zakończonej w 2011 roku po zbudowaniu 187 maszyn, jako praktycznie zerową. Koszt tego rodzaju operacji został oszacowany przez pracujący dla rządu think-tank RAND, przy założeniu zakupienia dodatkowych 75 Raptorów, na 17 miliardów dolarów.
Wojsko zapewne nowe F-22 przyjęłoby z otwartymi ramionami, pod warunkiem, że pieniądze na ten cel nie pochodziłyby z budżetu lotnictwa. Gdyby Pentagon sam musiał znaleźć kolejne miliardy na dodatkowe Raptory, oznaczałoby to katastrofę dla długofalowych i zapiętych na ostatni guzik programów zbrojeniowych.
Panowanie nad oceanami
Kolejną konkretną zapowiedzią Romneya jest znaczne zwiększenie ilości budowanych co roku okrętów dla US Navy, z 9 do 15. Sztab republikanina twierdzi, że cięcia Obamy spowodują, iż flota skurczy się do poziomu 230 jednostek, czyli stanu porównywalnego z 1916 rokiem. Romney podkreśla natomiast mocarstwowe znaczenie silnej US Navy i zapowiada, że flota za jego rządów urosłaby do 350 okrętów.
Pentagon taki prezent również zapewne przyjąłby z otwartymi ramionami, pod podobnym warunkiem, czyli że otrzyma na ten cel dodatkowe pieniądze. Przy obecnym budżecie takie zwiększenie zakupów doprowadziłoby finanse US Navy do ruiny.
Republikanin zapowiada też szereg bardziej ogólnych zmian, takich jak zwiększenie sił zbrojnych o sto tysięcy żołnierzy, czy istotną modernizację uzbrojenia "armii, floty, lotnictwa i marines", czyli wszystkich rodzajów broni.
Dyskusyjna tarcza
Specjalną opieką ma zostać otoczona kwestia obrony przeciwrakietowej. Romney wielokrotnie krytykował Obamę za jego "uległe" stanowisko w relacjach z Rosją i rezygnację z planów rozmieszczenia w Polsce dużych antyrakiet, planów zapoczątkowanych przez G.W.Busha.
Romney wstępnie zapowiada, że będzie kontynuował plan Obamy, zakładający umieszczenie przed 2020 rokiem mniej rozbudowanej tarczy antyrakietowej, między innymi w Polsce. Republikanin czyni jednak zastrzeżenie, że "rezerwuje sobie prawo" do ewentualnej rewizji tego planu i powrotu do wizji Busha. Wymagałoby to jednak kolejnych znacznych nakładów finansowych.
Republikanin zapowiada też, że zajmie twarde stanowisko w rozmowach z Moskwą i nie zgodzi się na ograniczenie możliwości tarczy, czy dopuszczenie Rosjan do kontroli nad systemem.
Populizm czy konieczność?
Romney nie przedstawia źródeł dodatkowych pieniędzy na te wszystkie ambitne zapowiedzi. Dwa biliony dolarów w dekadę, przy obecnych problemach budżetowych USA, to znacząca kwota. Romney twierdzi jednak, że na bezpieczeństwie nie można oszczędzać.
- Cena gotowości może być wysoka, ale cena nieprzygotowania niemal zawsze jest znacznie wyższa i nie tylko w dolarach, ale w życiu ludzkim i wolności - kwituje kandydat republikanów.
Obama krytykuje natomiast wizję swojego kandydata jako populistyczną i odstającą od rzeczywistości finansowej państwa. Demokrata zapowiada kontynuowanie programu cięć w budżecie Pentagonu i zapewnia, że nie osłabi to znacząco wojska USA, ale uczyni przy okazji lepiej przystosowanymi do współczesnych wyzwań.
Autor: Maciej Kucharczyk\mtom / Źródło: tvn24.pl