Biały Dom ostrzelał szaleniec?

Aktualizacja:

Policja aresztowała w środę 21-letniego mężczyznę podejrzanego o to, że w piątek oddał strzały w kierunku Białego Domu - poinformowała służba ochrony rządu (Secret Service). Domniemanego zamachowca zatrzymano w hotelu w Pensylwanii.

Policja poszukiwała podejrzanego 21-letniego Oscara Ramiro Ortegi-Hernandeza. Na jego ślad trafiono, gdy policja znalazła w piątek wieczorem jego samochód, który stał w pobliżu miejsca innej strzelaniny, w odległości prawie kilometra od Białego Domu.

W samochodzie był m.in. karabin automatyczny AK-47. Ortegę-Hernandeza zatrzymano w piątek rano po doniesieniu jednego z mieszkańców, ale wówczas go nie aresztowano, gdyż - jak tłumaczy policja - nie było do tego powodów. Zrobiono mu jednak zdjęcie.

Ortega, jak pisze Associated Press, pochodzi z Idaho Falls w stanie Idaho i, jak się sądzi, przebywał ostatnio w okolicach Waszyngtonu. Rodzina zgłosiła jego zaginięcie 31 października.

Obamów nie było w Białym Domu

FBI i Secret Service prowadzą dochodzenie w sprawie piątkowej strzelaniny przed Białym Domem. Od strzałów tych nikt nie ucierpiał.

We wtorek funkcjonariusze Secret Service znaleźli pociski, które trafiły w jedno z okien siedziby prezydenta. Jedna z kul - jak się okazało - rozbiła zewnętrzną szybę, ale zatrzymała się na drugiej, kuloodpornej tzw. szybie balistycznej.

W chwili, gdy oddano strzały w piątek wieczorem, prezydenta Baracka Obamy ani jego małżonki Michelle nie było w Białym Domu - znajdowali się w drodze do Honolulu na Hawajach na szczyt APEC.

Jak podała telewizja Fox News, przypuszcza się, że domniemany sprawca strzelaniny jest chory umysłowo. Nie stwierdzono, by należał do jakiejś radykalnej organizacji, ale był w przeszłości kilkakrotnie aresztowany.

Źródło: PAP