Waszyngton nie podjął jeszcze decyzji w sprawie ewentualnego przyjazdu do USA prezydenta Jemenu Alego Abd Allaha Saleha, przeciwko któremu w kraju trwają demonstracje - poinformował rzecznik Białego Domu. Sam Saleh sygnalizował zamiar przyjazdu w celu uspokojenia sytuacji w Jemenie.
Rzecznik John Earnest zaprzeczył doniesieniom dziennika "New York Times", który napisał, że prośba Salaha, który w czerwcu został ranny w ataku bombowym na pałac prezydencki, została rozpatrzona pozytywnie, a on sam może zjawić się w USA już pod koniec tego tygodnia. Earnest podkreślił, że wyłącznym celem ewentualnej podróży Saleha może być leczenie.
Wcześniej o tym, że administracja USA rozpatruje wniosek prezydenta Jemenu informował anonimowy przedstawiciel Białego Domu.
Skaza na wizerunku
Umożliwienie Salehowi przyjazdu na leczenie w USA mogłoby podważyć wizerunek prezydenta Baracka Obamy jako sojusznika prodemokratycznych ruchów w świecie arabskim - zauważa agencja Reutera.
Cel ewentualnej podróży Saleha do Stanów Zjednoczonych nie jest jasny. W sobotę oświadczył on, że wyjazd z Jemenu mógłby "ułatwić działanie rządowi jedności narodowej i organizację przedterminowych wyborów prezydenckich", przewidzianych na 21 lutego. Jemeński prezydent dodał, że następnie wróciłby do kraju jako "przedstawiciel opozycji".
Z kolei w poniedziałek anonimowy przedstawiciel amerykańskiej administracji podał, że kancelaria jemeńskiego prezydenta skontaktowała się z ambasadą USA w Sanie w sprawie "specjalistycznego leczenia" Saleha w Stanach Zjednoczonych.
Krwawe demonstracje
Demonstracje przeciwników Saleha trwają w Jemenie już prawie od roku. W listopadzie po wielu tygodniach rozmów prezydent podpisał porozumienie o pokojowym przekazaniu władzy, wynegocjowane przez Radę Współpracy Zatoki Perskiej. Saleh przekazał swoje uprawnienia wiceprezydentowi Abd ar-Rabowi Mansurowi al-Hadiemu.
Mimo to tysiące przeciwników Saleha w dalszym ciągu organizują demonstracje w wielu miastach kraju, domagając się postawienia przed sądem szefa państwa i jego najbliższych współpracowników. W sobotę siły lojalne wobec Saleha zabiły w Sanie 13 osób, w czasie wielotysięcznej demonstracji. W niedzielę w mieście Taizz w czasie tłumienia protestów śmierć poniosło dziewięć osób.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA