"To zdarzenie niespotykane już od bardzo dawna. Zmuszono ten samolot do lądowania"

Źródło:
TVN24
"To zdarzenie niespotykane już od bardzo dawna, bo ono było spotykane w czasach żelaznej kurtyny"
"To zdarzenie niespotykane już od bardzo dawna, bo ono było spotykane w czasach żelaznej kurtyny" TVN24
wideo 2/6
"To zdarzenie niespotkane już od bardzo dawna, bo ono było spotykane w czasach żelaznej kurtyny" TVN24

Gdyby wiedza o jakimkolwiek zagrożeniu spłynęła w jakiś cudowny sposób do władz białoruskich, to ona powinna być przekazana przewoźnikowi i to pilot samolotu podejmuje decyzję, gdzie ląduje. Natomiast wysłanie samolotu, który tak naprawdę zmusza do lądowania cywilną maszynę, to jest zupełnie inna sytuacja - powiedział w TVN24 Grzegorz Cieślak z Centrum Badań nad Ryzykami Społecznymi i Gospodarczymi Collegium Civitas. Odniósł się do przymusowego lądowania na lotnisku w Mińsku samolotu linii Ryanair, lecącego z Aten do Wilna.

Samolot linii Ryanair, który leciał z Aten do Wilna, awaryjnie lądował w niedzielę na lotnisku w Mińsku z powodu informacji o znajdującej się bombie. W przestrzeni powietrznej Białorusi był eskortowany przez myśliwiec MiG-29. Jednym z pasażerów był opozycyjny aktywista i bloger na emigracji Raman Pratasiewicz, który został zatrzymany w stolicy Białorusi.

Maszyna została sprawdzona przez saperów. Ryanair poinformował, że na pokładzie niczego nie znaleziono.

Od 20.00 w TVN24 trwa program specjalny dotyczący przymusowego lądowania samolotu na Białorusi

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO >>>

"To zdarzenie niespotykane już od bardzo dawna"

Grzegorz Cieślak z Centrum Badań nad Ryzykami Społecznymi i Gospodarczymi Collegium Civitas powiedział na antenie TVN24, że "bezsprzecznie jest to zdarzenie niespotykane już od bardzo dawna, bo ono było spotykane w czasach żelaznej kurtyny".

W jego opinii "złamano artykuł 3 bis w obu punktach konwencji chicagowskiej i po prostu zmuszono ten samolot do lądowania".

- Ten pretekst (rzekoma informacja o bombie - red.) jest pretekstem wtórnym. Warto byłoby tutaj poczekać nie tyle na stanowisko Litwy, które o tyle jest bez znaczenia poza tym politycznym tłem, że ten samolot jeszcze tam po prostu nie doleciał, był w przestrzeni powietrznej Białorusi, a zatem najistotniejsze jest, co w tej chwili zrobi tak naprawdę Irlandia, bo ona jest właścicielem linii Ryanair i to jej samolot został de facto uprowadzony, zmuszony do lądowania - powiedział.

- Z całą pewnością jest to zdarzenie o charakterze rozbójniczym i słowa o terroryzmie czy terrorze państwowym są tutaj  jak najbardziej uzasadnione - ocenił ekspert.

"Wiedza o zagrożeniu powinna być przekazana przewoźnikowi i to pilot sam podejmuje decyzję"

Cieślak mówił, że "z całą pewnością gdyby wiedza o jakimkolwiek zagrożeniu spłynęła w jakiś cudowny sposób do władz białoruskich, to ona powinna być przekazana przewoźnikowi i to pilot samolotu podejmuje decyzję. To jest decyzja, na którą nie ma wpływu kraj, nad którym przelatuje samolot. Pilot podejmuje decyzję, gdzie ląduje, natomiast wysłanie samolotu, który tak naprawdę zmusza do lądowania cywilną maszynę, to jest zupełnie inna sytuacja - mówił.

- Przy czym nie sądzę, żeby w przypadku Białorusi pilot miał jakiekolwiek wątpliwości, że ta sytuacja jest skomplikowana podwójnie, nie tylko ze względu na zagrożenie, o którym się dowiedział, które de facto samo w sobie stanowi bardzo istotną perturbację w jego pilotowaniu, czyli stwarza już takie wtórne ryzyko dla samego przelotu - dodał.

Odnosząc się do zmuszenia do lądowania maszyny na Białorusi, ekspert zauważył, że mapa pokazuje, że "to lądowanie mogłoby się również odbyć na Litwie". - Bardzo trudno mi brać pod uwagę, że to zagrożenie jest czymś innym niż próbą uniknięcia konsekwencji wynikających z prawa międzynarodowego, a dokładnie z konwencji chicagowskiej, która reguluje międzynarodowy transport lotniczy - ocenił Cieślak.

Autorka/Autor:js/dap

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: twitter.com/tutby