Miński sąd utrzymał wyrok w sprawie Natalii Hersche, skazanej na 2,5 roku kolonii karnej za "stosowanie przemocy wobec funkcjonariusza MSW". Hersche mieszka na stale w Szwajcarii. Została zatrzymana w Mińsku 19 września, w czasie Marszu Kobiet.
Białoruska sekcja Radia Swoboda podała we wtorek, że w czasie rozpatrywania apelacji Natalii Hersche nie było na sali rozpraw. Tych, którzy przyszli do sądu, by ją wesprzeć, dokładnie przeszukano.
7 grudnia zeszłego roku mieszkająca od ponad 12 lat w Szwajcarii Natalia Hersche została skazana na 2,5 roku więzienia za "stosowanie przemocy wobec funkcjonariusza MSW".
Białorusinka została zatrzymana 19 września w Mińsku w czasie Marszu Kobiet. "Podczas zatrzymania, zgodnie z protokołem, nie zastosowała się do wezwania funkcjonariuszy, by wsiadła do specjalnego pojazdu, próbowała uciec, a gdy jej działania zostały powstrzymane przez oficera OMON-u, świadomie stawiała opór z użyciem przemocy: walczyła i wyrywała się, chwyciła funkcjonariusza za twarz i podrapała, ściągnęła i podarła kominiarkę, spowodowała też obrażenia ciała" - przekazał treść zarzutów pod jej adresem niezależny portal TUT.by.
Kobieta mówiła w czasie procesu, że zdjęła kominiarkę z twarzy funkcjonariusza, ponieważ "chciała spojrzeć w oczy człowiekowi, który próbował ją zatrzymać". Jej adwokaci dowodzili, że zdjęcie kominiarki nie jest przemocą, a milicjant nie odniósł żadnych poważnych obrażeń.
Radio Swoboda przypomniało, że ambasada Szwajcarii w Mińsku wielokrotnie wzywała władze białoruskie do zaprzestania ścigania karnego Hershe i innych więźniów politycznych.
Źródło: Radio Swoboda, TUT.by
Źródło zdjęcia głównego: TUT.by