Łukaszence "popsuły się relacje z Putinem". Wsparcia szuka w innym kraju

Źródło:
PAP
Chińsko-białoruskie ćwiczenia w pobliżu granicy z Polską
Chińsko-białoruskie ćwiczenia w pobliżu granicy z PolskąReuters
wideo 2/4
Chińsko-białoruskie ćwiczenia w pobliżu granicy z PolskąReuters

Chińczycy próbują mieć większy wpływ na Alaksandra Łukaszenkę, ale to nie podoba się Władimirowi Putinowi. Podmiotowość przywódcy Białorusi jest teraz rozgrywana pomiędzy Chinami i Rosją - ocenił jeden z liderów białoruskiej opozycji Paweł Łatuszka.

We wtorek Alaksandr Łukaszenka oznajmił, że Białoruś chce uregulować relacje z Polską. Jednocześnie białoruski dyktator utrzymuje, że Białoruś musi być czujna i "trzyma broń w gotowości". Wcześniej szef białoruskiego MSZ Maksim Ryżankou przekonywał, że Białoruś "jest gotowa do dialogu z Polską w sprawie sytuacji na granicy". Zarzucił jednak stronie polskiej brak chęci do dialogu i "stawianie żądań politycznych".

Jeden z liderów białoruskiej opozycji Paweł Łatuszka pytany, jak należy odbierać te sygnały z Mińska powiedział, że "to jest fałszywa teza, którą często wykorzystywał reżim Łukaszenki, żeby osiągnąć coś w Rosji". - Łukaszenka, któremu ostatnio popsuły się relacje z Władimirem Putinem, w ten sposób wysyła sygnały do Rosji - mówił.

Wyjaśnił, że to pogorszenie wynika z chęci bliższej współpracy Białorusi z Chinami. Łatuszka zwrócił uwagę, że Chińczycy doprowadzili do wstąpienia Białorusi do Szanghajskiej Organizacji Współpracy, a od 9 do 18 lipca na terytorium Białorusi trwały wojskowe ćwiczenia białorusko-chińskie. Zaznaczył, że Rosja wysłała w ostatnich dniach cztery drony kamikadze Shahed w przestrzeń powietrzną Białorusi.

Putin, Xi Jinping, ŁukaszenkaSERGEI CHIRIKOV/EPA/PAP

"Słowa kierowane na Zachód mają dać sygnał również Moskwie"

- Te wszystkie słowa Łukaszenki kierowane na Zachód mają dać sygnał również Moskwie, że "jeżeli coś, to ja będę chciał pójść na Zachód". Łukaszenka po usunięciu armii z granicy z Ukrainą powiedział, że Zachód chce destabilizować sytuację na Białorusi i oznajmił, że chce się spotkać z Putinem, ale ten dotychczas nie odbiera telefonu - powiedział Łatuszka.

Jako drugie wyjaśnienie postępowania Mińska, białoruski opozycjonista wskazał na nacisk ze strony Polski i Zachodu. - Nacisk Polski na reżim Łukaszenki jest w ostatnim czasie dość mocny, również Unia Europejska podjęła mocny pakiet sankcyjny poprzez harmonizację sankcji z tymi nakładanymi na Rosję. I to też doprowadza do tego, że Łukaszenka wysyła sygnały na Zachód. Ale to znaczy tylko jedno, że trzeba nadal zwiększać i wywierać jak największą presję na reżim Łukaszenki, żeby spełnił postulaty, których domagamy się od lat - powiedział białoruski opozycjonista.

Wyjaśnił, że jest to uwolnienie więźniów politycznych, zaprzestanie wojny hybrydowej z wykorzystywaniem migrantów, zaprzestanie wsparcia Rosji w agresji przeciwko Ukrainie oraz zaprzestanie masowych represji na Białorusi.

"Chińczycy próbują mieć większy wpływ na Łukaszenkę"

Łatuszka był też pytany, czy mogą się zakończyć ataki hybrydowe na polsko-białoruską granicę oraz czy wydany zostanie zabójca polskiego żołnierza, sierżanta Mateusza Sitka. - Łukaszenka nie wyda zbrodniarza, nie wierzę w to, a presja na granicy jest uzależniona od intencji Rosji. Jeżeli Łukaszenka chce doprowadzić do zmniejszenia wysyłania nielegalnych migrantów na granicę z Polską, to musi zamknąć granicę z Rosją, a tego nigdy nie odważy się zrobić - powiedział białoruski opozycjonista.

Jego zdaniem, w tej sprawie, Chińczycy mogą wysłać sygnał Rosji i Łukaszence, że warto skończyć ze sprawą nielegalnych migrantów na granicy polsko-białoruskiej, bo to szkodzi interesom gospodarczym Chin.

- Chińczycy próbują mieć większy wpływ na Łukaszenkę, ale to się nie podoba Putinowi. Podmiotowość Łukaszenki teraz jest rozgrywana pomiędzy Chinami i Rosją. Łukaszenka pozostał osobą, która nie ma podmiotowości, wierzyć jego słowom, to ostatnie, co może zrobić jakikolwiek polityk na Zachodzie - powiedział.

Autorka/Autor:ads/ft

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: SERGEI CHIRIKOV/EPA/PAP