Były szef ochrony białoruskiego prezydenta Alaksandra Łukaszenki został skazany na 12 lat więzienia. Funkcjonariusz jest jednym z oskarżonych w głośnej sprawie korupcyjnej.
Były szef ochrony prezydenta Alaksandra Łukaszenki Andrej Uciuryn został uznany za winnego przyjęcia łapówki i namawiania do jej wręczenia. W czasie poniedziałkowego posiedzenia Sąd Najwyższy w Mińsku wymierzył mu łączną karę 12 lat pozbawienia wolności w więzieniu o zaostrzonym rygorze – poinformowała agencja BiełTA. Ponadto Uciuryn został pozbawiony stopnia pułkownika, ma też zakaz zajmowania "pewnych stanowisk" na pięć lat.
Wyroki pozbawienia wolności otrzymali również inni oskarżeni w sprawie.
Jak informowano wcześniej, Uciuryn, wcześniej także były zastępca sekretarza Rady Bezpieczeństwa, miał – według Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego – przyjąć korzyść majątkową o wartości co najmniej 190 tysięcy dolarów, a także namawiać do wręczenia łapówki.
16 osób na ławie oskarżonych
Na ławie oskarżonych zasiadło 16 osób, w tym przedstawiciele różnych instytucji państwowych. Do działań korupcyjnych miało dojść przy okazji zakupów i dostaw sprzętu komputerowego i telekomunikacyjnego. W ramach dochodzenia skonfiskowano ponad 1,65 mln dolarów i 62 tysiące euro, a także ponad kilogram złota - twierdzą białoruskie władze.
Białoruski prezydent wydał 24 kwietnia 2019 roku dekret, w którym zwolnił pułkownika Andreja Uciuryna ze stanowiska wicesekretarza Rady Bezpieczeństwa za działania "uwłaczające godności stopnia wojskowego".
Opozycyjna gazeta "Nasza Niwa" nazwała Uciuryna "jednym z najwierniejszych gwardzistów Łukaszenki". Kilka lat temu dziennik ten przyznał mu miejsce w rankingu dziesięciu najbardziej wpływowych ludzi w kraju.
Uciuryn od 1995 roku był funkcjonariuszem Służby Ochrony Prezydenta, jej szefem został w 2007 roku. W 2014 roku został odwołany z tej funkcji i zajął stanowisko wicesekretarza Rady Bezpieczeństwa.
Jak przypomniał portal białoruskiej sekcji Radia Swoboda, Uciuryn urodził się w Rosji, a niektórzy komentatorzy, po jego aresztowaniu, twierdzili, że prawdziwym powodem wytoczonej mu sprawy były jego "powiązania z Moskwą" na tle aktualnego zaostrzenia stosunków między Rosją a Białorusią. "Jednak żadne kwestie polityczne nie zostały podniesione w sądzie" - podało w poniedziałek Radio Swoboda.
Źródło: PAP, Radio Swoboda
Źródło zdjęcia głównego: president.gov.ua