Belgijska prokuratura zbada, czy doszło do niedociągnięć w systemie ostrzeżeń przed powodziami - podał portal Politico. Żywioł, który w połowie lipca nawiedził ten kraj, zabił co najmniej 37 osób. Dochodzenie będzie dotyczyć nieumyślnego spowodowania śmierci.
"Prokuratura belgijska sprawdzi, czy doszło do niedociągnięć w systemie ostrzeżeń przed powodziami, co może oznaczać, że doprowadzono do nieumyślnego spowodowania śmierci obywateli" - podał w czwartek portal Politico.
Biuro prokuratora w Liege, jednym z najbardziej poszkodowanych przez powodzie miast w regionie Walonii, ma zbadać, czy "konkretna osoba jest odpowiedzialna za spowodowanie śmierci przez brak zachowania ostrożności lub brak wykazania się umiejętnością przewidywania skutków". "Chcielibyśmy również przynieść ukojenie rodzinom ofiar i przeprowadzić niezależne śledztwo, które prześwietli działania lokalnych władz" - podało biuro w komunikacie.
Według portalu Politico, istnieją wątpliwości, czy władze odpowiednio ostrzegły mieszkańców, że tama w pobliżu miasta Eupen w prowincji Liege nie wytrzymała ulew i została przerwana, doprowadzając do powodzi.
Katastrofalne lipcowe powodzie wystąpiły też w innych częściach północno-zachodniej Europy. W Niemczech z ich powodu zginęło ponad 190 osób.
Źródło: PAP