Batalion Syberyjski w siłach zbrojnych Ukrainy. "Naszym zadaniem jest utworzenie trzonu armii wyzwoleńczej"

Źródło:
Reuters, RFI, PAP

Batalion Syberyjski tworzą ci, którzy chcą obalić "reżim kremlowski". Pochodzą z różnych regionów Rosji, w tym z Jakucji i Buriacji. Licząca około 60 żołnierzy jednostka wkrótce ma zostać wysłana do walki przeciw wojskom rosyjskim.

"Słoneczny jesienny ranek pod Kijowem. Grupa dwudziestu obywateli Rosji strzela z karabinów szturmowych i karabinów maszynowych do celów szkoleniowych. Twierdzą, że wkrótce będą z nich strzelać do armii rosyjskiej" - tak opisywała wtorkowe ćwiczenia w pobliżu stolicy ukraińskiej agencja Reutera.

Wzięli w nich udział ochotnicy Batalionu Syberyjskiego, który jest częścią regularnej armii ukraińskiej. Tym różni się od formacji ochotniczych rosyjskich jednostek, takich jak Rosyjski Korpus Ochotniczy czy i Legion Wolność Rosji.  

Chcą walczyć z rosyjskim imperializmem

Rozmówcy agencji Reutera z Batalionu Syberyjskiego opowiadali, że chcą walczyć z rosyjskim imperializmem zarówno w Ukrainie, jak i w swojej ojczyźnie.

- Począwszy od carskiej Rosji, kiedy zostaliśmy (Buriaci - red.) skolonizowani, zniszczyli naszą kulturę, nasz język i tradycje. To była rusyfikacja w najczystszej postaci - dowodził Giennadij, 29-letni mężczyzna ze znakiem wywoławczym Buriat, który nawiązuje do republiki skąd pochodzi, Buriacji, położonej nad brzegiem jeziora Bajkał we wschodniej Rosji.

Buriacja znajduje się na czele rosyjskich regionów pod względem liczby ofiar wśród żołnierzy rosyjskiej armii, wysłanych na wojnę z Ukrainą.

Giennadij powiedział, że wiele mężczyzn w jego regionie zostało zwerbowanych przymusowo, innych skusiły płace, które miały być kilkunastokrotnie wyższe od zarobków innych mieszkańców regionu.

"Musimy zniszczyć reżim kremlowski"

Ukraiński oficer, proszący o zachowanie anonimowości, powiedział, że większość ochotników batalionu pochodzi z Rosji. Niektórzy z nich podróżowali przez kraje trzecie, by przedostać się do Ukrainy. Wojskowy nie podał szczegółów. Według doniesień medialnych, żaden z Rosjan w Batalionie Syberyjskim nie jest jeńcem wojennym.

- Musimy zniszczyć reżim kremlowski. Chcę, by Jakucja była wolnym i demokratycznym krajem. To bardzo bogaty kraj, ale ludzie są biedni. W dostatku żyją tylko urzędnicy, którzy służą Putinowi - mówił 29-letni ochotnik o pseudonimie Wargan. Jest Jakutem z Irkucka, nie ma doświadczenia wojskowego.

Inny ochotnik, z którym dziennikarze rozmawiali w obozie szkoleniowym pod Kijowem, przedstawiający się jako "Gandhi", pochodzi z obwodu moskiewskiego. Ma 41 lat. Wyjechał z Rosji tuż po rozpoczęciu inwazji w lutym 2022 roku. Twierdził, że chce walczyć "przeciwko zbrodniom popełnionym przez własny kraj". Zapewnia, że nie popiera przemocy - stąd jego pseudonim - ale uważa, że ma prawo walczyć w obronie innych ludzi.

Inicjator z szeregów GRU

Ukraińscy rozmówcy agencji Bloomberg podkreślali, że chcą przyciągnąć więcej obywateli rosyjskich do walki po stronie Kijowa, w szczególności tych, którzy należą do mniejszości narodowych.

- Jeśli ludzie chcą walczyć po stronie Ukrainy, o nasze granice i po to, by upadł sowiecki reżim rosyjski, to czemu nie? To jest ich wybór i pokazuje to, że nie wszyscy Rosjanie popierają Putina - powiedział dziennikarzom ukraiński instruktor i dowódca oddziału, o pseudonimie Batia.

O planach utworzenia batalionu informowało w kwietniu Radio Swoboda. Podało, że jego inicjatorem jest pochodzący z Jakucji były oficer rosyjskiego wywiadu wojskowego (GRU) Władisław Ammosow.

- Naszym pierwszoplanowym zadaniem jest utworzenie trzonu armii wyzwoleńczej - mówiła francuskiej rozgłośni radiowej RFI Anastazja Siergiejewa, sekretarz stowarzyszenia rosyjskich imigrantów Rada Obywatelska, która prowadziła nabór ochotników do Batalionu Syberyjskiego.

Siergiejewa powiedziała, że ochotnikiem, posługującym się pseudonimem Gandhi, z którym rozmawiali dziennikarze w Kijowie, jest znany rosyjski aktywista Ildar Dadin, pierwszy rosyjski opozycjonista, którego skazano na karę łagru za wielokrotne naruszenie kontrowersyjnych rosyjskich przepisów o zgromadzeniach publicznych.

- Ildar od ponad roku szukał sposobu, by móc dostać się na ukraiński front. Dla mnie jest on przykładem wytrwałości w dążeniu do celu - podkreśliła Siergiejewa.

Autorka/Autor:tas

Źródło: Reuters, RFI, PAP

Tagi:
Raporty: