"Bardzo perfidna gra". Fala nieletnich zamachowców - samobójców zaczęła się rok temu

W zamachu bombowym, do którego doszło w sobotę w nocy podczas uroczystości weselnych w mieście Gaziantep, w pobliżu granicy z Syrią zginęło co najmniej 50 osób, a 69 zostało rannych. Ofiary to przeważnie Kurdowie. Zamachowcem-samobójcą był kilkunastoletni chłopiec.

- To, czym prawdopodobnie był ten zamach, to jest efekt rozlewania się konfliktu syryjskiego na kraje sąsiednie, kraje ościenne - mówił dr Fyderek. - Fala młodocianych, nieletnich zamachowców-samobójców zaczęła w Syrii występować już rok temu. W zeszłym roku było 19 zamachów samobójczych w Syrii przeprowadzonych przez nieletnich - dodał. Jak wyjaśnił, "konflikt syryjski jest dość odległy od nas, nie ma tam dostępu mediów, więc w mediach głównego nurtu się o tym nie mówiło". - Dopiero gdy zjawisko przekracza granice, dociera do Turcji, kraju na pograniczu Europy, wtedy sytuacja staje się dla nas w głównych mediach głównego nurtu widoczna - stwierdził.

Zdaniem eksperta zamach był wymierzony w Kurdów. - Póki co Państwo Islamskie się nie przyznało, ale władze tureckie wskazują na nie - dodał. - Tzw. Państwo Islamskie prowadzi w Turcji swoją własną grę, bardzo perfidną, w której z jednej strony bardzo wielu członków Państwa Islamskiego w Turcji to są uchodźcy syryjscy, spora część tych nowych rekrutów to są też Kurdowie, czy to tureccy, czy syryjscy, a pewna część to są etniczni Turcy. Tutaj niekiedy można spodziewać się, że Państwo Islamskie do pewnych zamachów może się nie przyznawać po to, żeby nie zmniejszać swoich szans rekrutacyjnych właśnie w Turcji - wyjaśnił. - Turcja jest na bardzo gwałtownym zakręcie swojej historii. System władzy w Turcji ulega zmianie - dodał dr Fyderek uściślając, że system zmienia się w kierunku bardziej autorytarnego oraz że postępuje islamizacja, ale "specyficzna, odmienna od ruchów islamskich w świecie arabskim".

Autor: mart / Źródło: TVN 24