Wzrósł bilans ofiar śmiertelnych wypadku, do którego doszło w zeszłym tygodniu podczas imprezy szkolnej w stanie Tasmania na południu Australii. Wiatr porwał dmuchany zamek, na którym bawiły się dzieci. W niedzielę zmarł 11-letni chłopiec, który wcześniej w stanie krytycznym trafił do szpitala. To szósta ofiara śmiertelna tego tragicznego zdarzenia.
11-letni Chace Harrison zmarł dziś po południu w szpitalu - przekazał w niedzielę komisarz miejscowej policji Darren Hine. - Nasze myśli są z jego rodziną oraz bliskimi wszystkich dzieci, dotkniętych tą tragedią, w tym niepojęcie trudnym czasie - dodał.
Tragedia podczas zakończenia roku szkolnego
11-latek był jednym z dziewięciorga dzieci, które spadły z wysokości 10 metrów, gdy wiatr porwał dmuchany zamek. Konstrukcja ta była jedną z atrakcji podczas festynu z okazji zakończenia roku szkolnego. Do tragicznego zdarzenia doszło w czwartek na terenie szkoły podstawowej Hillcrest w miejscowości Devonport w stanie Tasmania na południu Australii.
Początkowo informowano, że zginęły cztery osoby - dwie dziewczynki i dwóch chłopców w wieku 10-11 lat. Pięcioro dzieci trafiło do szpitala, czworo z nich w stanie krytycznym. Jedno z nich później zmarło, a obecnie bilans ofiar śmiertelnych znowu wzrósł, do sześciu. Dwoje dzieci pozostaje w ciężkim stanie. Trzecie z rannych dzieci dochodzi do siebie w domu - poinformowała miejscowa policja.
Premier stanowy Peter Gutwein określił wypadek jako "niewyobrażalny". Dodał, że jest przekonany, że silna i troskliwa społeczność Tasmanii będzie się wzajemnie wspierać.
Trwa dochodzenie
W sprawie wszczęto dochodzenie. Policja oświadczyła, że jest zbyt wcześnie, by ocenić, kiedy będzie można spodziewać się wyników śledztwa, które ma ustalić przyczyny wypadku. – Nie chcemy się spieszyć, ale rozumiemy również, że społeczność potrzebuje odpowiedzi – powiedział dziennikarzom komisarz Hine.
W dochodzeniu władzom stanu Tasmania pomoże policja z Nowej Południowej Walii. - Biorąc pod uwagę skalę tego tragicznego zdarzenia i potrzebę przeprowadzenia rozmów z dużą liczbą straumatyzowanych dzieci w krótkim czasie, przyjęliśmy ofertę policji z Nowej Południowej Walii, by pomogli nam w przesłuchaniach - wyjaśnił Hine.
Komisarz przekazał, że w momencie, gdy doszło do porwania zamku, w zabawach na terenie szkoły uczestniczyło "blisko 40" dzieci. Wydarzenie nadzorowało kilku dorosłych.
Źródło: CNN, Reuters, PAP