Kiedyś komik i aktor - dziś przywódca, który musi odeprzeć atak Rosji. W najnowszym nagraniu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zapewnia, że nadal będzie w Kijowie bronić ojczyzny. Będzie to robić, mimo zagrożenia i faktu, że jest dla Kremla celem numer jeden. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Nie ma dziś przywódcy w trudniejszej sytuacji niż Wołodymyr Zełenski i nie ma kraju w trudniejszej sytuacji niż ten, któremu przewodzi. - Los Ukrainy zależy tylko od nas, nas Ukraińców, nikt inny nie będzie odpowiadał za nasze życie. Jesteśmy na swojej ziemi, broń palna różnego kalibru nie zwalczy naszej wolności – mówi prezydent Ukrainy.
Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24
To rola nie do pozazdroszczenia, w przeciwieństwie do tej, od której zaczynał polityczną karierę, czyli tytułowego "Sługi narodu" - znanego serialu komediowego o ukraińskiej polityce, w którym to nauczyciel historii przypadkowo zostaje prezydentem. Satyra stała się proroctwem a fikcja rzeczywistością, gdy cztery lata po premierze serialu, którego czołówkę poznał ostatecznie cały kraj, został w 2019 roku prezydentem Ukrainy. - Ukraińcy byli zmęczeni sytuacją w kraju i szukali nadziei. Okazało się, że taką nadzieją mógł zostać prosty facet z tak zwanego ludu, człowiek z narodu – mówi publicysta i politolog Antin Borkowski.
Człowiek znikąd, bo Wołodymyr Zełenski przed kampanią prezydencką nie miał żadnego politycznego doświadczenia. Z wykształcenia prawnik, a z zawodu biznesmen i kabareciarz, który próbował nakierować Ukrainę na tory Zachodu, wyplenić korupcję i odbudować armię, teraz stał się dla Rosji wrogiem publicznym numer jeden.
To nie sprawiło jednak, że opuścił Kijów. Tu na ulicach stolicy, prezentuje się z najbliższymi współpracownikami i zapewnia, że nie składa broni. - Wszyscy jesteśmy tutaj, wszyscy bronimy niepodległości naszego państwa i tak będzie dalej – mówi na nagraniu Wołodymyr Zełenski.
Zełenski uderza w sumienie NATO
Wojna, w której znalazł się w samym środku jest faktem, choć do niedawna pewnie znacznie łatwiej byłoby uwierzyć w prawdziwość tej serialowej fantazji. Podczas gdy fikcyjny prezydent strzela z broni, arsenałem tego prawdziwego są głównie słowa. Jak przystało jednak na aktora dobrane i wymierzone nadzwyczaj celnie. - Kto jest gotów walczyć razem z nami? Nikogo nie widzę. Kto jest gotowy dać Ukrainie gwarancję członkostwa w NATO? Wszyscy się boją – mówi i uderza wprost w sumienie NATO albo atakujących Ukrainę rosyjskich żołnierzy. - Będziemy się bronić, nie atakować, ale atakując, zobaczycie nasze twarze, nie nasze plecy – zapowiada Zełenski.
- Prowadzi naród w walce obronnej z rosyjskim agresorem, nie opuszczając statku. Myślę, że to zapisze go na kartach historii – twierdzi ukraiński politolog Nedim Useinov. Po tym, jak reżyser zrobił z niego "sługę ludu", a następnie obywatele prawdziwego prezydenta, teraz historia obsadziła go w roli ukraińskiego - a może i europejskiego - męża stanu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: president.gov.ua