Gotują na ulicach, palą drewnem. Są gotowi do ewakuacji, ale "otrzymują ciągły, nieprzerwany ostrzał ze strony Rosjan"

Źródło:
TVN24
Wiceburmistrz Mariupola: sytuacja jest koszmarna. Kontrolujemy miasto, ale jesteśmy otoczeni
Wiceburmistrz Mariupola: sytuacja jest koszmarna. Kontrolujemy miasto, ale jesteśmy otoczeniTVN 24
wideo 2/29
Wiceburmistrz Mariupola: sytuacja jest koszmarna. Kontrolujemy miasto, ale jesteśmy otoczeniTVN 24

Wiceburmistrz Mariupola Siergiej Orłow - w środę w rozmowie z Michałem Sznajderem, prowadzącym TVN24 BiS - przedstawił aktualną sytuację w mieście. - To, co się tu dzieje, to ludobójstwo. Ostrzeliwują cywilów. Mamy autobusy gotowe do ewakuacji, ale nie możemy jej przeprowadzić, bo jest ciągłe bombardowanie ze strony Rosjan - mówił. Dodawał, że mieszkańcy od ośmiu dni nie mają wody, ogrzewania i prądu. - Gotują na ulicach paląc drewnem. Zbierają śnieg, żeby go roztopić. Tak to obecnie wygląda - opisywał.

Trwa inwazja Rosji na Ukrainę. W Mariupolu, na południowym wschodzie Ukrainy sytuacja humanitarna jest wyjątkowo trudna. Mieszkańcy są pozbawieni wody, prądu i ogrzewania. - Sytuacja jest koszmarna - mówił, w środę na antenie TVN24, Siergiej Orłow, wiceburmistrz Mariupola. - Kontrolujemy całe terytorium miasta, ale jesteśmy otoczeni przez armię rosyjską. Otrzymujemy ciągły, nieprzerwany ostrzał ze strony Rosjan, korzystają z wszystkiego co mają na podorędziu. Rakiety taktyczne, naloty, systemy ognia salwowego - wyliczał Orłow. Relacjonował, jak wyglądała ubiegła noc, kiedy to miasto zostało ponownie zbombardowane z powietrza. - Została zniszczona jedna z największych hut w Ukrainie - podał przedstawiciel władz Mariupola.

Wiceburmistrz Mariuopola: nie ufamy Rosjanom, kiedy mówią im, że nie będą strzelać do cywilów. Bo cztery razy to zrobili

Podkreślał, że władzom miasta bardzo zależy na tym, aby w środę tworzyć kolejne korytarze humanitarne do ewakuacji ludzi i przewozu towarów, choć są one świadome, że dalej będą to strefy niebezpieczne.

- Mamy dużo ciężarówek z towarami humanitarnymi, mamy autobusy w Mariupolu żeby ewakuować tylu obywateli, ilu damy rade, ale teraz nie ma możliwości, nie ma na to szans, bo jest ciągłe bombardowanie ze strony Rosjan. Powtarzają nam, że będzie zawieszenie ognia, ale go nie ma. Trasa z Zaporoża do Mariupola jest ciągle ostrzeliwana przez armię rosyjską - przekazał Orłow na antenie TVN24.

Na pytanie, czy władze Mariupola ufają armii rosyjskiej, że tym razem nie będzie strzelać do cywilów, odpowiedział: - Absolutnie nie. Nie ufamy im, ponieważ cztery poprzednie razy to zrobili. To jest ludobójstwo - podkreślał. - Ale nie mamy wyboru, musimy ewakuować ludzi - dodał

Relacja tvn24.pl: Atak Rosji na Ukrainę

Jak powiedział, jeszcze pięć dni temu istniała szansa ewakuacji około pięciu, siedmiu tysięcy obywateli dziennie. W tym tygodniu jest już inaczej.

- Teraz Rosja celowo niszczy i bombarduje nasze autobusy. Zniszczyli 60 procent naszego taboru. To są zwykle normalne, cywilne autobusy, a oni tak do nich strzelają - opisywał na antenie TVN24. Jak szacował w środę, władze miasta są w stanie ewakuować od dwóch do trzech tysięcy obywateli dziennie, a łącznie, w najbliższych dniach będą w stanie pomóc się wydostać około 200 tysiącom mieszkańców.

Mariupol. Autobusy gotowe do ewakuacji cywilów, ale armia rosyjska kontynuuje ostrzał
Mariupol. Autobusy gotowe do ewakuacji cywilów, ale armia rosyjska kontynuuje ostrzał

Wiceburmistrz Mariupola: mamy w mieście 70 tysięcy dzieci, wszystkie cierpią tak samo

Pytany o najświeższe liczby dotyczące ofiar agresji, powiedział: - Wszystkie dane są wyłącznie przybliżone. Natomiast dzisiaj otrzymaliśmy informację ze strony policji, że podczas bombardowań i ostrzałów zginęło 1270 osób. Ja sądzę, że tak naprawdę jest ich trzy do pięciu razy więcej - stwierdził.

Ustosunkował się do informacji dotyczącej sześcioletniej dziewczynki, która w Mariupolu zmarła z odwodnienia.

- Potwierdzam, to jest prawda. Musicie jednak państwo zrozumieć, ze to nie jedyny przypadek, to natomiast jedyny, o którym słyszeliśmy. Myślę, że takich przypadków będzie o wiele więcej. Mamy [w mieście - red.] około 70 tysięcy dzieci, trzy tysiące z nich to dzieci zupełnie małe, jeszcze karmione piersią. Wszystkie cierpią tak samo - podsumował Orłow.

Czytaj też: Czerwony Krzyż alarmuje: droga ewakuacyjna z Mariupola jest zaminowana

- Zrozumcie państwo, ze mamy dzisiaj ósmy dzień bez usług komunalnych w mieście. Dwa dni temu ostatnie źródło energii - gazu naturalnego - zostało zbombardowane. W tej chwili ludzie gotują na ulicach paląc drewnem, jak w zamierzchłych czasach, zbierają śnieg żeby roztopić go na wodę. Tak to obecnie wygląda - relacjonował wiceburmistrz na antenie TVN24.

Każda sankcja to ocalone życia ludzkie

Na koniec rozmowy z Michałem Sznajderem podziękował władzom wszystkich krajów, które nałożyły sankcje na Rosję. - Jestem zadowolony i niezmiernie wdzięczny za wasze działania, za to co Wy, USA, Wielka Brytania robicie, żeby pomóc Ukrainie. Zgadzam się z prezydentem Zełenskim - każda sankcja, każdy krok naszych partnerów, to są uratowane życia na Ukrainie - podkreślił.

- Najważniejsze jest teraz to, aby pomóc nam bronić naszych ludzi przed atakami z powietrza. Nasi wojskowi mówią, że to rzecz krytyczna, aby stworzyć strefę zamkniętą nieba nad Ukrainą. Prosimy o sprzęt przeciwlotniczy. Bo na ziemi sobie poradzimy, ale nie jesteśmy w stanie się obronić przed bombami z powietrza - zakończył wiceburmistrz Mariupola.

Czytaj też: Premier Ukrainy wzywa świat do manifestacji. "Trzeba powstrzymać bombardowanie ukraińskich miast"

Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24

Autorka/Autor:ww/ tam

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: Obrońcy miasta Mariupola

Tagi:
Raporty: