Atak Rosji na Ukrainę trwa 19. dobę. Doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan rozmawiał przez ponad siedem godzin z głównym dyplomatą Komunistycznej Partii Chin Yangiem Jiechim. Wysoki rangą przedstawiciel administracji Joe Bidena przekazał, że rozmowa była "intensywna". - Celem dzisiejszego spotkania było bardzo jasne wyrażenie wobec Pekinu naszego zaniepokojenia, jeśli chodzi o ich zaangażowanie i powtórzenie, że jakiekolwiek wsparcie dla Moskwy - militarne czy ekonomiczne - będzie miało konsekwencje - przekazał rzecznik Departamentu Stanu Ned Price.
Agresja Rosji na Ukrainę była głównym tematem prowadzonych w poniedziałek w Rzymie rozmów doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake'a Sullivana z głównym dyplomatą Komunistycznej Partii Chin Yangiem Jiechim.
Wysoki rangą przedstawiciel administracji Joe Bidena przekazał, że to była "intensywna" siedmiogodzinna rozmowa. Według strony amerykańskiej Sullivan przestrzegł Pekin przed udzieleniem wsparcia Rosji. - Celem dzisiejszego spotkania było bardzo jasne wyrażenie wobec Pekinu naszego zaniepokojenia, jeśli chodzi o ich zaangażowanie i powtórzenie, że jakiekolwiek wsparcie dla Moskwy - militarne czy ekonomiczne - będzie miało konsekwencje - powiedział z kolei rzecznik Departamentu Stanu Ned Price.
Rzecznik Departamentu Stanu: USA nie będą stały z boku
Według Agencji Reutera i innych mediów, USA miały przekazać sojusznikom, że Chiny wyraziły gotowość do pomocy Rosji. Odpowiedzią USA na taką pomoc miałyby być sankcje. Price odmówił bezpośredniego komentowania tych doniesień, ale zaznaczył, że USA "nie będą stały z boku i pozwalały, by Chiny czy jakiekolwiek inne państwo rekompensowało straty Rosji". Zaznaczył też, że ChRL ze względu na swoje stosunki z Rosją jest w lepszej niż inne kraje pozycji, by doprowadzić do zakończenia wojny na Ukrainie.
Biały Dom ogłosił, że przedstawiciele obu krajów "podkreślili znaczenie utrzymania otwartych linii komunikacji między Stanami Zjednoczonymi i Chinami".
TVN24 na żywo - oglądaj w TVN24 GO:
Źródło: TVN24