Atak rakietowy bez sensu. Fajerwerki na urodziny Putina za 100 mln dolarów

[object Object]
Pociski typu Kalibr wystrzelono z okrętów Flotylli KaspijskiejMinisterstwo Obrony FR
wideo 2/26

Przedstawiony jako wyraz militarnej potęgi Rosji, atak rakietowy z Morza Kaspijskiego nie miał militarnego sensu - podkreślają analitycy Jamestown Foundation. Kosztował za to ponad 100 mln dolarów, a i tak - jeśli wierzyć Pentagonowi - zakończył się prestiżową wpadką, bo część pocisków nie doleciała do Syrii.

W dniu 63. urodzin Władimira Putina ogłoszono, że ostatniej nocy cztery rosyjskie okręty wojenne na Morzu Kaspijskim wystrzeliły 26 sterowanych pocisków rakietowych Kalibr 3M14 w 11 celów w Syrii.

Minister obrony Siergiej Szojgu osobiście zameldował sukces Putinowi, który spędzał urodziny w rezydencji w Soczi. Kalibry przeleciały ponad 1,5 tys. kilometrów na Iranem i Irakiem i uderzyły w cele w Syrii. To wersja oficjalna. Bo według Pentagonu część pocisków nie doleciała, spadając na Iran.

Kalibry w boju

Ten typ pocisków użyto po raz pierwszy w warunkach bojowych. Najnowszy system Kalibr jest uniwersalny, wystrzeliwane z okrętów pociski uderzają w cele morskie i lądowe na dystansie do 2,6 tys. km.

Dlaczego Rosjanie użyli okrętów stacjonujących aż na Morzu Kaspijskim, skoro u wybrzeży Syrii znajduje się obecnie krążownik rakietowy Moskwa? Okręt jest uzbrojony w ponaddźwiękowe antyokrętowe pociski sterowane P1000 Wulkan. Tyle że nie są one przeznaczone do zwalczania celów lądowych.

Rosyjska Flotylla Kaspijska ma natomiast kilka najnowocześniejszych jednostek uzbrojonych w systemy Kalibr NK. Wciąż na takie fregaty czeka Flota Czarnomorska.

Pieniądze w błoto?

Propagandowo ten ostrzał wypadł imponująco. Ale pozostaje pytanie, czy miało to sens z militarnego punktu widzenia?

Kalibr 3M14 spadły na cele niezbyt odległe od bazy w Latakii, głównie w prowincji Idlib. Pociski są wyposażone w elektronikę podobną do tej używanej w pierwszej generacji amerykańskich pocisków Tomahawk. Jeden taki pocisk kosztuje od 3 do 6,5 mln dolarów. Łatwo policzyć, że odpalenie 26 pocisków kosztowało ponad 100 mln dolarów.

Tylko po to, żeby zniszczyć pozycje opozycji syryjskiej, która nie ma obrony przeciwlotniczej, i którą Rosjanie mogą bezkarnie bombardować startując z pobliskiej bazy koło Latakii.

Autor: //gak / Źródło: Jamestown Foundation, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: