"Alarm powietrzny nie ustaje w całej Ukrainie. Spadły pociski" - napisał w mediach społecznościowych prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Do wpisu dołączył nagranie z poniedziałkowego ataku rakietowego na Kijów. Później opublikował też relację sprzed swojego biura w stolicy. - Jesteśmy w stanie odbudować wszystko - oświadczył.
"229. dzień toczonej na pełną skalę wojny. 229. dzień próbuje się nas unicestwić i wymazać z powierzchni ziemi. Całkowicie. Zamordować naszych ludzi, którzy śpią w domach w Zaporożu, zabić ludzi, idących do pracy w Dnieprze i Kijowie" - napisał na Facebooku prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Do wpisu dołączył nagranie ukazujące zniszczenia po poniedziałkowym ataku rakietowym na Kijów.
"Alarm powietrzny nie ustaje w całej Ukrainie. Spadły pociski. Niestety, są zabici i ranni. Wielka prośba: nie opuszczajcie schronów. Zadbajcie o siebie i bliskich. Trzymajmy się i bądźmy silni" - zaapelował do rodaków ukraiński prezydent.
Zełenski: jesteśmy w stanie odbudować wszystko
Ukraiński przywódca opublikował także nagranie, na którym komentuje sytuację stojąc na zewnątrz, w pobliżu swojego biura w Kijowie. Jak mówił, w poniedziałek dziesiątki pocisków "uderzają w pokojowe obiekty w całym naszym kraju".
- Rosjanie pragną paniki i chaosu, pragną zniszczyć nasz system nerwowy - powiedział. Stwierdził, że "specjalnie wybrali takie miejsca i taki czas, aby zadać jak najwięcej szkód". - Natomiast my, Ukraińcy, wspieramy się nawzajem, wierzymy w siebie nawzajem. Jesteśmy w stanie odbudować wszystko, co zniszczono. Teraz możemy mieć tymczasowy brak prądu, ale nigdy nie będzie braku naszej pewności. Pewności i zwycięstwa - kontynuował.
Jak mówił Zełenski, "wróg chce, żebyśmy się bali, żeby ludzie byli przerażeni". - Ale wiemy, że zwyciężymy na polu walki. Działają teraz nasze oddziały ratunkowe, działają nasze służby i obrona przeciwlotnicza. W tej chwili nasze siły robią wszystko, co mogą. Pozostańcie dzisiaj w schronach, uważajcie na siebie - dodał.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wołodymyr Zełenski/facebook