Uzbrojeni napastnicy próbowali w niedzielę zająć konsulat Indii w mieście Mazar-i Szarif w północnym Afganistanie. Na razie nikt nie przyznał się do ataku. Afgańskie siły bezpieczeństwa zostały zmuszone do walki z napastnikami w pobliżu placówki dyplomatycznej.
Do incydentu doszło w czasie, gdy indyjskie siły bezpieczeństwa próbowały opanować sytuację w bazie lotniczej na północnym zachodzie Indii, w pobliżu granicy z Pakistanem. W sobotnim ataku domniemanych islamistów zginęło tam siedem osób, a 20 zostało rannych.
Wymiana ognia
W Mazar-i Szarif, ok. 300 km na północny zachód od Kabulu, późnym popołudniem doszło do dwóch eksplozji, a następnie słychać było odgłosy strzałów.
Rzecznik lokalnej policji powiedział agencji AP, że napastnicy weszli do budynku mieszczącego się obok konsulatu i ostrzelali członków sił bezpieczeństwa.
- Zostaliśmy zaatakowani. Trwa wymiana ognia - poinformował agencję AFP indyjski dyplomata, który schronił się w bunkrze w konsulacie.
Rzecznik gubernatora prowincji Balch, której stolicą jest Mazar-i Szarif, Munir Farhad, potwierdził, że chodzi o atak na konsulat Indii. - Nie wiemy, czy rebeliantom udało się wejść do środka - dodał. Według rzecznika siły bezpieczeństwa otoczyły budynek.
Dotąd było bezpiecznie
- Na razie nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych wśród obywateli Indii - poinformował rzecznik MSZ w Delhi Vikas Swarup.
Agencja AFP pisze, że w Mazar-i Szarif, oddalonym o godzinę drogi samochodem od Uzbekistanu, zazwyczaj jest relatywnie spokojne. Miasto nie było objęte rebelią talibów, która rozszerzała się w ostatnich miesiącach.
Do indyjskiej bazy Pathankot wdarło się w sobotę rano od czterech do sześciu napastników ubranych w mundury indyjskich żołnierzy, podejrzanych o członkostwo w ekstremistycznym islamskim ugrupowaniu Jaish-e-Mohammed działającym z terytorium Pakistanu.
Autor: dasz//gak / Źródło: tvn24.pl, PAP