Ostrzał z powietrza, szturm na kompleks budynków i eksplozja. Pentagon odtajnił nagranie z operacji komandosów pokazujące atak na przywódcę tak zwanego Państwa Islamskiego, Abu Bakra al-Bagdadiego. Kiedy pewne było, że lider IS nie ucieknie amerykańskim żołnierzom, zdetonował ładunek wybuchowy, zabijając siebie i dwoje dzieci - przekazał szef Centralnego Dowództwa USA generał Kenneth F. McKenzie.
- Pięciu członków tak zwanego Państwa Islamskiego stanowiło zagrożenie dla naszego oddziału. Nie reagowali na wydawane w języku arabskim komendy do poddania się. Zginęli w wymianie ognia. To były cztery kobiety i mężczyzna - powiedział generał Kenneth McKenzie w środę, informując o szczegółach ataku na posiadłość Abu Bakra al-Bagdadiego, lidera tak zwanego Państwa Islamskiego.
- Podczas takich akcji robimy co się da, żeby uniknąć ofiar wśród cywili i żeby chronić dzieci, które - jak podejrzewaliśmy - będą przebywać na terenie tej posiadłości - wyjaśniał szef Centralnego Dowództwa USA.
- Później okazało się, że al-Bagdadi ukrył się w tunelu. Kiedy pewne było, że nie ucieknie przed amerykańskimi żołnierzami zdetonował ładunek wybuchowy, który miał przy sobie. Zabił siebie i dwoje towarzyszących mu dzieci - powiedział. Wcześniej przedstawiciele amerykańskich władz mówili o trojgu zabitych dzieci.
Szczątki al-Bagdadiego zabrano z tunelu, w którym się zdetonował, a następnie wrzucono je do morza - oświadczył McKenzie, potwierdzając tym samym wcześniejsze doniesienia w tej sprawie. Amerykańskie media przypomniały, że podobnie władze amerykańskie postąpiły z ciałem lidera Al-Kaidy Osamy bin Ladena.
Na koniec akcji pusty już dom byłego przywódcy IS ostrzelano z powietrza.
"Zginął jak pies i tchórz"
O śmierci przywódcy tak zwanego Państwa Islamskiego poinformował w niedzielę prezydent USA Donald Trump - podając, że wysadził się on w powietrze podczas operacji amerykańskich sił specjalnych w północno-zachodniej Syrii.
- Zginął jak pies i tchórz - powiedział przywódca USA. Według niego była to "wielka noc dla świata i USA", a Stany Zjednoczone "pociągnęły do odpowiedzialności terrorystę numer jeden na świecie".
W trakcie operacji rany odniósł też pies będący na służbie w jednostkach specjalnych USA. Belgijski owczarek rasy Malinois został rażony prądem, gdy usiłował przedrzeć się w głąb tunelu zbudowanego pod domem, gdzie wysadził się w powietrze Abu Bakr al-Bagdadi.
Owczarek, którego imienia nie ujawniono, już powrócił na służbę - powiedział dziennikarzom generał "Frank" McKenzie. Prezydent Donald Trump opublikował zaś na Twitterze fotografię bohaterskiego psa, który jest na służbie od 4 lat i wziął udział w 50 operacjach. Opatrzył ją podpisem "American hero!".
Według amerykańskiego wywiadu Bagdadi ukrywał się gdzieś przy granicy iracko-syryjskiej. Zabito go jednak kilkaset kilometrów od tego miejsca, w pobliżu granicy Syrii z Turcją. Islamistyczną organizacją kierował od 2010 roku, kiedy IS było jeszcze gałęzią Al-Kaidy w Iraku.
Pomógł były dżihadysta
W szczytowym okresie Państwo Islamskie kontrolowało tereny od północy Syrii wzdłuż rzek Tygrys i Eufrat do obrzeży stolicy Iraku, Bagdadu. Jednak porażki IS w Mosulu w Iraku i w Ar-Rakce w Syrii w 2017 roku spowodowały sukcesywny upadek i kurczenie się samozwańczego kalifatu o nazwie Państwo Islamskie.
Bagdadi został zmuszony do ucieczki. Ukrywał się na obszarach wzdłuż pustynnej granicy Iraku z Syrią.
Donald Trump zabicie lub schwytania szefa Państwa Islamskiego zapowiadał od początku swojej kadencji. Za jego głowę Amerykanie wyznaczyli nagrodę w wysokości 25 mln USD. W zlokalizowaniu terrorysty kluczową rolę miał odegrać były członek tak zwanego Państwa Islamskiego.
Autor: asty//now / Źródło: PAP