Dwóch członków rumuńskich sił specjalnych w Afganistanie zostało zabitych, a trzeci z nich został ranny w sobotę, po tym jak dwaj afgańscy policjanci podczas szkolenia otworzyli ogień w ich stronę - donosi Reuters.
Z oświadczenia rumuńskiego ministerstwa obrony wynika, że do incydentu doszło podczas ćwiczeń afgańskiej policji w południowym mieście Kandahar.
Incydenty coraz rzadziej
Ataki afgańskiej armii na członków zagranicznych służb są w żargonie NATO nazywane "green-on-blue". Takie przypadki pojawiały się przez lata regularnie, jednak ostatnimi czasy ze znacznie mniejszą częstotliwością, jako że przyjęto udoskonalone środki ostrożności. Atak nadszedł po tym, jak dowódca NATO gen. John Nicholson dokonał przeglądu planu i zdecydował w przyszłym roku zmniejszyć amerykański oddział w Afganistanie o prawie połowę. Taki ruch, zdaniem urzędników, znacznie zredukowałby misję szkoleniową.
Szkolenia trwają
Mimo to, stanowisko międzynarodowej koalicji w Afganistanie pod przewodnictwem NATO wskazuje, że strzelanina nie zagraża ich misji szkoleniowej oraz doradczej z siłami afgańskimi. "Kontynuujemy szkolenie, doradztwo oraz wspieranie ANDSF (red. Afghan National Defense and Security Forces) i nie postrzegamy tego incydentu jako reprezentatywnego w pozytywnych relacjach między naszymi siłami" - głosi oświadczenie. Z Rumuni pochodzi blisko 600 z prawie 12,5-tysiącznej misji Resolute Support (tzw. misji Zdecydowane Poparcie) w Afganistanie.
Policjant aresztowany
Samim Khpalwak, rzecznik prowincji Kandahar, potwierdził, że doszło do strzelaniny. Dodał, że jeden z afgańskich policjantów został aresztowany i przesłuchany. Zgodnie z obecnymi planami, począwszy od 2017 roku amerykański oddział miał być zmniejszony z 9 800 żołnierzy do 5 500. Jak wskazuje jednak Reuters, pojawia się jednak coraz więcej spekulacji, jakoby Nicholson rekomendował opóźnianie wypłat w celu utrzymania misji szkoleniowej.
Autor: AG\mtom / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Tico189/Wikipedia (CC BY-SA 3.0)