Ciężkie walki na granicy Armenii i Azerbejdżanu. "Ostrzał rozpoczęty w wyniku prowokacji"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, Reuters
Spór o Górski Karabach. Wideo archiwalne
Spór o Górski Karabach. Wideo archiwalne
Reuters Archive
Armenia i Azerbejdżan toczą spór o Górski Karabach. Wideo archiwalneReuters Archive

Między Azerbejdżanem a Armenią w nocy z poniedziałku na wtorek wybuchły ciężkie walki. Jak informują azerbejdżańskie media, obydwu stronom udało się uzgodnić zawieszenie broni, jednak utrzymało się ono tylko chwilę. Premier Nikol Paszynian przekazał, że w walkach zginęło 49 armeńskich żołnierzy. Baku poinformowało wieczorem, że w walkach zginęło 50 azerbejdżańskich żołnierzy.

"O godzinie 00:05 we wtorek (23:05 czasu polskiego w poniedziałek) Azerbejdżan rozpoczął intensywne bombardowanie z użyciem artylerii i broni dużego kalibru przeciwko armeńskim posterunkom wojskowym" - brzmi komunikat ministerstwa obrony Armenii cytowany przez Agencję Reutera. "Trwa intensywny ostrzał - rozpoczęty w wyniku prowokacji na dużą skalę ze strony azerbejdżańskiej. Siły zbrojne Armenii rozpoczęły proporcjonalną odpowiedź" - napisano.

Wojska azerbejdżańskie zaatakowały pozycje armeńskie w trzech miejscach przy użyciu artylerii i broni dużego kalibru. Według doniesień dwa przeciwlotnicze systemy rakietowe typu S-300 należące do armeńskiego wojska zostały zniszczone przez armię Azerbejdżanu.

O CO CHODZI W KONFLIKCIE ARMENIA - AZERBEJDŻAN?

W niektórych punktach na granicy armeńsko-azerskiej toczyły się "bitwy", a wróg "wciąż próbował czynić postępy", używając artylerii, moździerzy i dronów - wskazano w armeńskim komunikacie. Dodano, że celem azerbejdżańskich ataków jest "infrastruktura cywilna i wojskowa".

Wojska azerbejdżańskie ostrzelały też we wtorek rano kilka nadgranicznych armeńskich miast, w tym Dżermuk, Goris i Kapan - przekazały władze w Erywaniu.

Premier Nikol Paszynian przekazał, że w wyniku starć z siłami azerskimi zginęło 49 armeńskich żołnierzy. 

Armenia i Azerbejdżan toczą spór o Górski KarabachReuters Archive

Rząd w Baku ogłosił, że to Armenia rozpoczęła wymianę ognia. "Kilka pozycji, schronów i posterunków wojsk azerskich stało się celem intensywnych bombardowań prowadzonych przez jednostki armeńskie bronią różnego kalibru, w tym moździerzami" - przekazało ministerstwo obrony Azerbejdżanu. "W rezultacie odnotowano ofiary i zniszczenia infrastruktury militarnej" - dodano bez podawania szczegółów. Oskarżono też siły armeńskie o przeprowadzanie prowokacji na granicy i o rozstawianie min.

Wieczorem we wtorek rząd w Baku przekazał, że w wymianie ognia zginęło 50 żołnierzy.

Obie strony powiadomiły o tym, że ich wojska prowadzą operacje, które są proporcjonalną reakcją na ataki przeciwnika.

Rząd Armenii przekazał, że zwróci się o pomoc do Rosji, z którą ma pakt obronny, a także skupiającej się wokół Moskwy Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym oraz Rady Bezpieczeństwa ONZ - pisze Agencja Reutera. Dodano, że Paszynian rozmawiał telefonicznie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i sekretarzem stanu USA Antonym Blinkenem. Zarówno Rosja, jak i USA wezwały Armenię i Azerbejdżan do zachowania powściągliwości.

Według lokalnych mediów obydwu stronom udało się zawrzeć porozumienie o zawieszeniu broni, które weszło w życie o 9 czasu lokalnego (7 w Polsce). Po chwili zostało ono jednak zerwane.

Spory o Górski Karabach

Armenia i Azerbejdżan od dziesięcioleci toczą spór o Górski Karabach, który de iure leży w granicach Azerbejdżanu, lecz de facto jest samodzielnym bytem państwowym, choć nieuznawanym przez żaden inny kraj, nawet przez Armenię, choć to etniczni Ormianie sprawują nad nim kontrolę. Najkrwawsze starcia pomiędzy Ormianami i Azerami o Górski Karabach toczyły się w latach 1988-1994.

Do nasilenia konfliktu doszło w 2020 roku; zginęło wówczas ponad 6 tysięcy osób. Po sześciu tygodniach walk wynegocjowano - przy udziale Rosji - porozumienie pokojowe, które pozwoliło Azerbejdżanowi odzyskać kontrolę nad dużymi częściami Górskiego Karabachu, które kontrolowali wspierani przez Armenię separatyści.

Moskwa rozlokowała wówczas w regionie około 2 tysiące żołnierzy, których nazywa siłami pokojowymi. Górski Karabach jest de facto niepodległym państwem. Republika cieszy się życzliwością ze strony Armenii, która jest z kolei popierana przez Rosję.

Autorka/Autor:asty//now, mtom, adso

Źródło: PAP, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Reuters Archive

Tagi:
Raporty: