Komandosi ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich odbili w niedzielę z rąk piratów statek Arrilah I, którym dowodził polski kapitan - poinformował szef polskiego MSZ. Jednostka została uprowadzona w piątek 1 kwietnia rano. Statek płynie obecnie w kierunku ZEA.
Radosław Sikorski mówił na konferencji prasowej w poniedziałek w Warszawie, że rozmawiał z kapitanem, który opowiedział mu o dramatycznych wydarzeniach jakie miały miejsce na pokładzie. - Piraci opanowali statek, załoga schowała się w specjalnej siłowni, tak aby stanowiła swego rodzaju bastion i przez kilkanaście godzin piratom nie udało się do tego bastionu dostać, mimo że używali rakietników, RPG, granatów - opowiadał minister.
Według relacji kapitana jeden z członków załogi odniósł obrażenia, gdy piraci przy pomocy granatów próbowali dostać się do załogi.
Udana akcja
Jak poinformował na konferencji prasowej szef polskiego MSZ, w akcji uczestniczył okręt amerykański i komandosi ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Uwolniono całą załogę, przejęto kontrolę nad statkiem i pojmano wszystkich piratów.
- Podziękowałem za udaną akcję panu ministrowi spraw zagranicznych Zjednoczonych Emiratów Arabskich, szejkowi Abdullahowi - powiedział na konferencji prasowej Radosław Sikorski.
- Gdy rozmawiałem z kapitanem, przebywał jeszcze na statku, płynęli do bezpiecznego portu z nadzieją dokonania napraw i przekazania piratów w ręce sprawiedliwości. Mam nadzieję, że spotkają się z surowym wyrokiem - powiedział szef polskiej dyplomacji.
Polacy na celowniku
Jak mówił, polscy obywatele padają ofiarami porwań statków, bo służą pod banderami wielu krajów. Podkreślił, że ze względu na walkę z piractwem UE ustanowiła operację wojskową u brzegów Somalii.
- Piractwo, co brzmi niesłychanie, stało się XXI wieku plagą szlaków morskich, to nie tylko dramat wielu ludzi, ale także spore obciążenie światowej gospodarki - zauważył. Zwrócił uwagę na wzrost cen przewozu towarów, a także koszty ubezpieczeń.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: (TVN24, fot. vesseltracker.com/jlb)