Śledczy badający miejsce katastrofy samolotu algierskich linii Air Algerie doszli do wniosku, że nie padł on ofiarą ataku. Wstępna analiza szczątków wskazuje, że maszyna uderzyła w ziemię w całości, zabijając wszystkich obecnych na pokładzie. Jako najbardziej prawdopodobną przyczynę katastrofy wskazuje się złą pogodę.
Maszyna rozbiła się niedaleko granicy z Burkina Faso w okolicy miejscowości Gossi, około stu kilometrów na południowy-zachód od Gao (to górzyste i pustynne tereny, na których działają powiązani z Al-Kaidą ekstremiści islamscy).
Winna pogoda?
Ze względu na niepewną sytuację w okolicy upadku maszyny, na miejsce wysłano wojsko. - Francuska jednostka wojskowa została wysłana, aby zabezpieczyć miejsce katastrofy i zebrać pierwsze informacje - poinformowało w komunikacie biuro prezydenta Francois Hallande'a.
Na miejsce dotarły też cywilne ekipy ratunkowe i śledczy z Mali i sąsiedniego Burkina Faso. Wstępne oględziny wraku wykazały, że samolot uderzył w ziemię w całości i nie ma śladów świadczących o wybuchu bomby czy zestrzeleniu.
- Przypuszczamy, że samolot rozbił się z powodu ciężkich warunków atmosferycznych, choć jeszcze nic nie przesądzamy - stwierdził szef malijskiego MSW Bernard Cazeneuve. Minister transportu dodał, że mogło to być połączenie problemów technicznych i złej pogody.
Na trasie lotu maszyny, nad pograniczem Mali i Burkina Faso, panowały ciężkie warunki atmosferyczne. Przechodził tam wielki front burzowy, a chmury sięgały zdecydowanie ponad 10 kilometrów, na których leciał samolot. Chwilę przed urwaniem się łączności załoga prosiła o zgodę na zmianę kursu w celu uniknięcia burzy.
Pierwsze poszukiwania
Stojący na czele sztabu kryzysowego w Burkina Faso generał Gilbert Diendere powiedział AP, że w regionie katastrofy odnaleziono już ciała ofiar.
- Za zgodą władz Mali wysłaliśmy na miejsce katastrofy naszych ludzi, gdzie przy pomocy lokalnej ludności odnaleźli wrak samolotu. (...) Znaleźli ludzkie szczątki i całkowicie spalone i porozrzucane fragmenty samolotu - powiedział Diendere.
Na miejsce katastrofy w piątek ma się udać prezydent Mali Ibrahim Boubacar.
Zniknął z radarów
Czarterowany od hiszpańskich linii Swiftair samolot McDonnell Douglas MD-83 leciał z Wagadugu w Burkina Faso do Algieru.
Algierskie linie informowały, że samolot zniknął z radarów w czwartek o godz. 3.55 czasu polskiego. Informacje o zaginięciu maszyny ujawniono dopiero kilka godzin po fakcie, kiedy maszyna nie dotarła na lotnisko docelowe i minął czas, w jakim powinien zużyć całe paliwo. Wówczas stało się jasne, że nie chodzi o awarię systemów łączności.
Na pokładzie według najnowszych informacji znajdowało się 116 osób, w tym sześciu członków załogi. Samolotem podróżowało 51 Francuzów. Na pokładzie było także ponad 20 obywateli Burkina Faso, ośmiu Libańczyków, sześciu Algierczyków, a także, Kanadyjczycy, Niemcy, Luksemburczycy oraz po jednym obywatelu Szwajcarii, Belgii, Egiptu, Ukrainy, Nigerii, Kamerunu i Mali - sprecyzował burkiński minister transportu Jean Bertin Ouedraogo.
Sześciu członków załogi było Hiszpanami.
To piąty wypadek samolotu linii Swiftair od czasu jej założenia, czyli od 1986 roku.
Autor: MAC/kka/zp / Źródło: PAP