Może się to wydawać zaskakujące, nie wszyscy mieszkańcy Alaski chcą by ten stan był częścią USA. M.in. potomkowie wypędzanych Indian żądają niepodległości dla tej północnej krainy.
- Amerykanie zajęli moją ojczyznę - tłumaczy reporterowi TVN24 Gary Huston, potomek Indian, których alaskańscy osadnicy w najlepszym wypadku wyrzucali z ich domów.
Jego bratanek jest jeszcze bardziej krytyczny wobec Waszyngtonu. Aani Cedzes wspomina, jak biali przybysze traktowali jego dziadków. - Czy czuję się Amerykaninem? - pyta Aani i w odpowiedzi znacząco się uśmiecha.
Jednak nie tylko potomkowie Indian to zagorzali secesjoniści. Mark Chryson z Alaska Independent Party jest potomkiem osadników, ale i on uważa, że Alaska powinna być niepodległa.
Więcej pieniędzy dla Alaski
Jego argumentacja nie opiera się jednak na historycznym rachunku krzywd. Markowi chodzi o pieniądze. Chociaż każdy mieszkaniec stanu dostaje od rządu ok. 2 tys. dolarów rocznie z przychodu ze sprzedaży wydobywanej na Alasce ropy, Mark uważa, że to za mało.
Gdyby Alaska była suwerenna, cały przychód trafiałby do kieszeni miejscowych, a tak profity rozdziela Waszyngton. Ze szkodą dla Alaskan, uważa Mark.
Za rok Alaska będzie obchodzić 50. rocznicę włączenia do USA. Ale jak widać, nie wszyscy będą z tej okazji świętować.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24