Po ponad dziesięciu latach multimilioner Mohamed Al-Fayed oświadczył, że nie będzie już starał się udowodnić, że za śmiercią jego syna i księżnej Walii stoją brytyjskie służby specjalne.
- Po długich przemyśleniach i tym, co się stało po ogłoszeniu werdyktu, zdecydowałem się wycofać. Akceptuję werdykt sądu - powiedział Al-Fayed w wywiadzie telewizyjnym. Dodał, iż robi to głównie dla księcia Williama i Harrego. - Wiem, że chłopcy bardzo kochali swoją matkę i w głębi serca popierali to co robiłem, aby odkryć prawdę - dodał.
Księżna Diana i Dodi Al-Fayed zginęli w wypadku samochodowym w paryskim tunelu, gdy próbowali uciec przed paparazzi. Tragedia wzbudziła wiele kontrowersji łącznie z podejrzeniami, że był to zamach przeprowadzony przez brytyjskie służby specjalne. Zdaniem Mohameda al-Fayeda dokonano go na zlecenie rodziny królewskiej. Diana miała być rzekomo w ciąży z Dodiem i planowali ślub. Sekcja zwłok księżnej nie potwierdziła ciąży. W poniedziałek brytyjski sąd orzekł, że przyczyną wypadku była nieostrożna jazda szofera Diany oraz natrętni paparazzi śledzący parę. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Źródło: Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Reuters