- Jesteśmy w bliskim kontakcie z polskimi władzami, ale w tym momencie musimy poczekać na wyniki prowadzonego dochodzenia - stwierdził w poniedziałek szef NATO, występując na konferencji prasowej w kwaterze głównej Sojuszu po spotkaniu z prezydentem Finlandii.
W poniedziałek rano premier Donald Tusk poinformował, że sobotni incydent niedaleko stacji Mika w powiecie garwolińskim na linii kolejowej Warszawa-Dęblin, "był aktem dywersji".
Eksplozja pod Miką
W niedzielę rano w rejonie wsi Mika niedaleko Dęblina maszynista jednego z pociągów zauważył uszkodzony fragment torowiska. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przekazało, że wyłamany został fragment szyn.
W nagraniu udostępnionym przez Rządowe Centrum Informacji szef rządu powiedział, że "eksplozja miała najprawdopodobniej na celu wysadzenie pociągu". Podkreślił, że to przez ten szlak kolejowy przebiega trasa transportu sprzętu wojskowego dla Ukrainy.
Jak poinformował szef MSWiA na konferencji prasowej w poniedziałek popołudniu, "możemy potwierdzić, że ładunek został detonowany, wszystko na to wskazuje (...), za pośrednictwem przewodu."
Incydent w Puławach
Służby badają także drugi incydent na tej samej linii kolejowej, który miał miejsce w niedzielę wieczorem pod Puławami. O nim poinformowano w poniedziałek.
Policjanci otrzymali informację o nagłym zatrzymaniu pociągu osobowego relacji Świnoujście-Rzeszów na tej samej linii kolejowej. Żaden z 475 pasażerów nie został poszkodowany. Jak ustalili policjanci, w jednym z wagonów doszło do wybicia szyb, najprawdopodobniej przez uszkodzoną trakcję.
Po pewnym czasie jedną z linii trakcyjnych udało się przywrócić do użytkowania, a kilka godzin później pasażerowie podróżujący trasą Świnoujście-Rzeszów mogli ruszyć dalej.
Autorka/Autor: mgk/adso
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/OLIVIER HOSLET