Niemieckie organizacje zrzeszające przedstawicieli mediów wezwały kanclerz Angelę Merkel do przyznania nadzwyczajnych wiz dla dziennikarzy z Afganistanu. Jak piszą w liście, wiele materiałów dziennikarskich nie powstałoby bez pomocy ich afgańskich kolegów. "Ten list jest wołaniem o pomoc" - czytamy. "Teraz ich życie jest bardzo zagrożone" - dodali. W niedzielę dziesiątki talibskich bojowników opanowały prezydencki w Kabulu, obwieszczając zwycięstwo nad rządem.
W liście otwartym do niemieckiej kanclerz Angeli Merkel i ministra spraw zagranicznych Heiko Maasa dziennikarze reprezentujący takie tytuły, jak "Der Spiegel", agencja informacyjna DPA i "Frankfurter Allgemeine Zeitung", podkreślili, że obawiają się o życie afgańskich kolegów po fachu, którzy przez 20 lat pomagali w tworzeniu materiałów dla niemieckich czytelników. Wezwali przedstawicieli władz do umożliwienia wjazdu afgańskim pracownikom mediów do kraju, na wzór programu stworzonego dla tłumaczy, którzy pomagali niemieckiemu wojsku.
Sytuacja w Afganistanie - apel dziennikarzy
"Ten list jest wołaniem o pomoc" - napisali. "Nasze reportaże, w których informowaliśmy niemiecką opinię publiczną o wydarzeniach w tym kraju nie powstałyby bez zaangażowania i odwagi afgańskich kolegów, którzy wspierali nas na miejscu" - czytamy w liście.
"Teraz ich życie jest bardzo zagrożone" - napisali. "Według międzynarodowych organizacji praw człowieka, nie ma kraju na świecie, w którym dziennikarze są teraz tak bezbronni jak w Afganistanie. Niniejszym wzywamy do stworzenia programu pomocy wizowej dla afgańskich pracowników niemieckich firm medialnych" - czytamy.
W liście zauważono, że amerykańskie i brytyjskie firmy medialne wystosowały w ostatnich dniach podobne apele do swoich rządów, a administracja Bidena włączyła dziennikarzy do swojego programu dotyczącego dla uchodźców z Afganistanu. "Bez tych odważnych Afgańczyków niemiecka opinia publiczna i politycy nie byliby w stanie uzyskać informacji o warunkach 20-letniej misji Bundeswehry [nazwa federalnych sił zbrojnych Niemiec - przyp. red.]" - napisali dziennikarze.
Prezydent Afganistanu wyjechał z kraju
Po tym, jak w niedzielę talibowie dotarli do Kabulu - początkowo nie wchodząc do miasta - pojawiły się doniesienia o negocjacjach w sprawie przejęcia władzy. Wkrótce zaczęto też spekulować o losach afgańskiego prezydenta Aszrafa Ghaniego. Wieczorem on sam wydał oświadczenie w mediach społecznościowych, w którym przekazał, że opuścił kraj, by uniknąć rozlewu krwi po tym, jak talibowie wkroczyli do jego siedziby w Kabulu. Jak tłumaczył, wyjechał, chcąc uniknąć starć z talibami, które mogłyby zagrozić milionom mieszkańców Kabulu. Ghani nie zdradził, gdzie obecnie przebywa. Większość źródeł twierdziła, że udał się do Tadżykistanu, a potem Omanu, ale wieczorem stacja Al-Dżazira podała, że wraz z żoną i kilkoma bliskimi współpracownikami poleciał do Taszkientu, stolicy Uzbekistanu.
W krótkim oświadczeniu wideo Abdul Ghani Baradar, jeden z przywódców talibów, ocenił, "że zwycięstwo, w którym w ciągu tygodnia upadły wszystkie główne miasta kraju, było niespodziewanie szybkie i nie miało sobie równych na świecie". Dodał, że "prawdziwy test rozpocznie się teraz od spełnienia oczekiwań ludzi i służenia im poprzez rozwiązywanie ich problemów".
Według świadków, w stolicy Afganistanu panuje atmosfera niepewności, posterunki policji zostały porzucone przez rządowe siły bezpieczeństwa. Lokalne media twierdzą, że kilka eksplozji słychać było wieczorem w Kabulu. Jeden z wybuchów miał być słyszany w pobliżu ambasady USA, a dwa - w pobliżu pałacu prezydenckiego.
Pełniący obowiązki szefa MSW Afganistanu Abdul Sattar Mirzakwal poinformował, że w Kabulu zarządzono godzinę policyjną. Szpital w Kabulu przekazał natomiast na Twitterze, że ponad 40 osób zostało rannych na przedmieściach stolicy w niedzielę.
Nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ
Rada Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych, na wniosek Estonii i Norwegii, zbierze się w poniedziałek na nadzwyczajnym posiedzeniu poświęconym sytuacji w Afganistanie. Rozpocznie się ono o godz. 10 czasu miejscowego (godz. 16 w Polsce). Dyplomaci z ONZ przekazali w niedzielę, że sekretarz generalny Antonio Guterres poinformuje członków Rady Bezpieczeństwa o sytuacji w Afganistanie po przejęciu przez talibów kontroli nad stolicą kraju, Kabulem.
Źródło: Politico