Spektakularna ucieczka z Dominikany dwóch Francuzów. Mężczyźni zostali skazani w Santo Domingo za przemyt narkotyków prywatnym samolotem. Nie przyznali się do winy i niespodziewanie uciekli motorówką na francuską wyspę Saint Martin. We wtorek jeden z nich na konferencji prasowej stwierdził, że zrobili to, by nagłośnić swoją historię. Na Dominikanie nadal pozostaje dwóch innych Francuzów skazanych w związku z przemytem.
Pascal Fauret i Bruno Odos zostali skazani na Dominikanie na 20 lat więzienia za wwiezienie do kraju narkotyków na pokładzie prywatnego samolotu. Piloci od samego początku twierdzili, że są niewinni i że ktoś ich wrobił. Sąd nie zastosował wobec nich aresztu, a jedynie dozór. Mieli czekać na rozpatrzenie apelacji, jednak uciekli z Dominikany. Francuskie media określają tę sprawę mianem "Air Cocaine".
Ucieczka motorówką
Francuska telewizja BFM TV opublikowała zdjęcia dwóch mężczyzn na motorówce, którą - jak twierdzą mężczyźni - dostali się na większy statek krążący niedaleko wyspy Saint Martin zależnej od Francji (Karaiby). Wyspa ta jest położona ok. 730 km od Santo Domingo, stolicy Dominikany, z której uciekli Francuzi.
Piloci w sobotę dotarli do Francji. Francuski dziennik "Le Figaro" pisał, że mężczyźni zostali "wydobyci" z Dominikany przez grupę ludzi. MSZ Francji wydał oświadczenie, w którym zaprzeczył, że pomógł swoim obywatelom w ucieczce, choć wcześniej komentował, że 20-letnie wyroki są bardzo wysokie.
Pilot: sąd nas nie słuchał
Fauret i jego prawnik we wtorek wystąpili przed dziennikarzami, ale nie chcieli zdradzić szczegółów ucieczki. Pilot powiedział jedynie, że nie chciał uciec od sprawiedliwości, ale nie miał wyjścia.
- Wymiar sprawiedliwości nie prowadził śledztwa, nie słuchał nas (...). Przepraszam, ale instynktownie chciałem wrócić do mojego kraju, gdzie mogę przestawić swoją wersję sądom - powiedział Fauret.
Dwaj inni Francuzi, których także skazano w sprawie przemytu nadal znajdują się na terenie Dominikany.
Autor: pk//gak / Źródło: Reuters