Zdenerwowanie, jakie na całym świecie daje o sobie znać w związku z przypadkami świńskiej grypy, w szczególny sposób przeniosło się do internetu. W sieci lawinowo rośnie liczba zapytań o wirusa w wyszukiwarce Google czy wpisów na blogach. Niesprawiedliwie byłoby powiedzieć, że internauci poddali się tylko prostej panice - wielu z nich dostarcza informacji o chorobie znacznie szybciej, niż robią to tradycyjne media.