- Myśleliśmy, że cierpliwość zapewni pokój naszemu narodowi, myliliśmy się - stwierdził prezydent Korei Południowej Lee Myung-bak, który obserwował największe manewry wojskowe w historii kraju. Ćwiczenia były bardzo krótkie, trwały około godziny, ale jak podkreśla wojsko, "były bardzo intensywne". Północ nie zareagowała.