5 lat z kulą w głowie. "Nie wiedziałem"


35-letni Robert Chojecki przez pięć lat żył z kulą w głowie, o czym jednak nie wiedział. Dopiero coraz silniejsze bóle głowy i guz z tyłu głowy zmusiły go do pójścia do lekarza. - Miałem niewyobrażalnie silny ból głowy. Najpierw myślałem, że albo się uderzyłem, albo że głowa boli mnie od huku petard - mówi przed kamerami telewizyjnymi.

Polak mieszkający w Niemczech został postrzelony prawdopodobnie w 2005 roku podczas ulicznej zabawy sylwestrowej. Sam jednak szczerze przyznaje, że był tak pijany, że nawet nie poszedł do lekarza. Na szczęście kula nie przebiła czaszki, a Polak zgłosił się do szpitala dopiero, gdy wyczuł pod skórą niewielkiego guza.

Policja podejrzewa, że kula została wystrzelona o północy, na wiwat. Została już usunięta, a mężczyzna ma wyjść ze szpitala pod koniec tygodnia.

Nie zdawał sobie sprawy

- Miałem niewyobrażalnie silny ból głowy. Najpierw myślałem, że albo się uderzyłem, albo że głowa boli mnie od huku petard - opowiadał Chojnacki o całym wydarzeniu.

- Próbowałem zapomnieć i udało mi się to przez kilka lat. Nie zdawałem sobie sprawy, że mam coś w mojej głowie. Zawsze jednak prosiłam fryzjerkę by była ostrożna, jakby coś było z tyło głowy. Poza tym, próbowałem zapomnieć. Na początku nie czułem bólu, ale około rok temu zacząłem mieć bóle głowy - relacjonował Polak.

Źródło: APTN, ENEX, PAP