To proces teoretycznie kryminalny, ale wszyscy wiedzą, że tak naprawdę polityczny, a może i pokazowy. W Chinach właśnie rozliczany jest z łapownictwa i malwersacji finansowych jeden z aparatczyków partyjnych, którego kariera skończyła się po tym jak jego żonę oskarżono i skazano za współudział w zabójstwie. Potem wydarzenia i zarzuty potoczyły się lawinowo. Teraz Bo Xilai, zamiast wschodzącą gwiazdą komunistycznego kapitalizmu, jest jego czarnym charakterem.