Władze tracą terytorium coraz szybciej. Tylko od stycznia do maja tego roku talibowie przejęli kontrolę nad niemal pięcioma procentami kraju. Dokładnie oznacza to 19 dystryktów w kraju liczącym ich 400.
Rozkład państwa
Amerykańscy doradcy współpracujący z afgańskim wojskiem twierdzą, że utrata terytorium to efekt zabrania sił z "mało ważnych obszarów" i przeznaczenia ich do "prowadzenia operacji ofensywnych, uzyskania i utrzymania inicjatywy, wykorzystania dogodnych okazji i skonsolidowania zysków taktycznych".
Dowódca wojsk USA w Afganistanie generał John Nicholson stwierdził, że talibowie kontrolują głównie tereny wiejskie. Kiedy chcieli przejąć pełną władzę nad jakimś obszarem, włączając w to miasta, mieli zostać pobici.
Niezależnie w jakie słowa ubierają sytuację amerykańscy doradcy, faktem jest, że rząd w Kabulu nieustannie traci kontrolę nad coraz większymi obszarami swojego kraju. Obecnie talibowie zarządzają większym obszarem niż kiedykolwiek od obalenia ich rządów przez amerykańską inwazję w 2001 roku.
Po 15 lat wojny z udziałem zachodnich wojsk, śmierci trzech tysięcy żołnierzy i kilkudziesięciu tysięcy Afgańczyków oraz wydaniu setek miliardów dolarów, sytuacja wraca do punktu wyjścia. Jest to powodowane głównie potężną korupcją, nadużywaniem władzy i niekompetencją, co zraża ludność cywilną do władz. Finansowane przez Zachód afgańskie wojsko i policja, pomimo formalnie bardzo dużych rozmiarów, są dramatycznie niekompetentne. Pleni się w nich korupcja, dezercje i zażywanie narkotyków.
Autor: mk//gak / Źródło: Reuters, tvn24.pl