Do sieci trafiło dramatyczne nagranie z akcji ratunkowej w mieście Tampa na Florydzie, które w wyniku huraganu Milton znalazło się pod wodą. Lokalny szeryf uratował 14-letniego chłopca, który samotnie dryfował na kawałku ogrodzenia. - To dosłownie jak scena z filmu o rozbitkach - relacjonował szeryf.
Gdy huragan Milton przetoczył się przez Florydę, wywołał dziesiątki tornad, pozbawił prądu miliony ludzi, uszkodził domy, zalał dzielnice i zmusił do przeprowadzenia setek akcji ratunkowych.
W czwartek w Tampie na Florydzie udało się uratować 14-letniego chłopca, który dryfował na kawałku ogrodzenia. Szeryf hrabstwa Hillsborough Chad Chronister udostępnił nagranie z akcji w mediach społecznościowych. Widać na nim, że okoliczne domy były zanurzone w wodzie niemal po same dachy.
- To było dosłownie jak scena z filmu o rozbitkach. (Chłopak) leżał na płocie i machał do nas - relacjonował szeryf. - Zdyszany, łapczywie łapał powietrze, gdy go wyciągaliśmy - opowiadał Chronister.
Na udostępnionym nagraniu słychać, jak płynący motorówką szeryf woła do chłopca: "pozwól mi się obrócić!" i dodaje: "zostań tam!".
Gdy szeryf i jego zastępca zdołali podpłynąć do kawałka drewna, na którym dryfował 14-latek, chwycili go obaj i wciągnęli na łódź.
Śmiertelne żniwo "burzy stulecia"
Milton uderzył w środę wieczorem czasu lokalnego w zachodnie wybrzeże Florydy jako huragan trzeciej kategorii w pięciostopniowej skali Saffira-Simpsona. Niósł wiatr o prędkości ponad 195 kilometrów na godzinę. Później, jako huragan pierwszej kategorii, przesuwał się po półwyspie w kierunku wschodu, niszcząc wszystko, co spotykał na swojej drodze.
W wyniku uderzenia huraganu zginęło co najmniej 16 osób - podała w piątek stacja CNN. Najwięcej ofiar odnotowano w hrabstwie St. Lucie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Takie opady zdarzają się raz na 1000 lat. "Musisz mieć fortecę, aby przetrwać tak silną burzę"
Zniszczenia spowodowane przez huragan wciąż są szacowane. Gubernator Florydy Ron DeSantis przyznał, że choć huragan - określany potencjalną "burzą stulecia" - wywołał poważne zniszczenia, w tym pozbawienie prądu 3,4 miliona mieszkańców, to stan uniknął najczarniejszego scenariusza, zaś fale sztormowe nie były tak ogromne, jak się obawiano. W wielu miejscach odnotowano podtopienia i powodzie, zaś w Tampie wiatr zerwał dach stadionu baseballowego, gdzie chronili się pracownicy służb ratowniczych.
DeSantis podał, że do piątku udało się uratować blisko 1000 osób. W poszukiwaniach zaginionych biorą udział 23 zespoły poszukiwawczo-ratownicze, oddziały ratownictwa wodnego oraz Florydzka Gwardia Narodowa. W jednej z dramatycznych akcji ekipa uratowała samotną matkę i jej czworo dzieci. Rodzina była uwięziona w wodach powodziowych przez siedem godzin.
Źródło: NBC News, PAP