Pakistańska 14-letnia dziewczynka, która wydała jednoosobową wojnę talibom, za co ci próbowali ją zabić, opuściła szpital w Birmingham, do którego trafiła w październiku po postrzale w głowę. Czeka ją jeszcze jedna operacja, a potem długa rehabilitacja.
Nastolatka mieszka w tej chwili ze swoją rodziną w pobliżu angielskiego miasta, gdzie przyleciała wojskowym samolotem po zamachu na jej życie 9 października. Przed nią jeszcze jedna bolesna operacja - rekonstrukcji czaszki, jaką przejdzie najprawdopodobniej na początku lutego.
Zamach za krytykę
Malala Yousafzai cudem uniknęła śmierci, gdy została dwukrotnie postrzelona przez talibów podczas powrotu ze szkoły jesienią.
Stała się obiektem zamachu mimo młodego wieku, bowiem już kilka lat wcześniej (gdy miała ich 11 - red.) zaczęła otwartą krytykę radykalnych islamistów. To przyniosło jej wielką sławę i uznanie, ale sprowadziło też wielkie niebezpieczeństwo.
Talibowie po jej postrzeleniu otwarcie przyznali się do zamachu. - Była pro-zachodnia, otwarcie krytykowała talibów i nazywała Obamę swoim idolem. Była młoda, ale aktywnie promowała zachodnią kulturę - oznajmił na początku października w rozmowie z agencją Reutera rzecznik rebeliantów.
Dziewczyna mieszka w dolinie Swat, na północnym-zachodzie Pakistanu, niedaleko granicy z Afganistanem. Jest to część tak zwanych Terytoriów Plemiennych zamieszkanych przez Pasztunów, na których bardzo silne wpływy mają talibowie. W 2009 roku rebelianci zaatakowali siły rządowe i opanowali całą dolinę Swat, gdzie zaprowadzili swoje porządki.
Autor: adso//bgr / Źródło: BBC News, tvn24.pl