Mieszkanka USA, Jeralean Talley, obchodziła swoje 116. urodziny w restauracji w stanie Michigan. Według Amerykanów, od ubiegłego miesiąca jest najstarszym znanym żyjącym człowiekiem.
Statystyki i weryfikację wieku prowadzi amerykańska Gerontologiczna Grupa Badawcza.
Nie spodziewała się czarnoskórego prezydenta
Na rodzinnej imprezie Jeralean Talley nie zabrakło tortu urodzinowego, kobieta zjadła również ulubione ciastko z jabłkami razem z najmłodszym członkiem swojej rodziny, 2-letnim praprawnuczkiem. Swoją długowieczność jubilatka przypisuje wierze Boga. - Wszystko przychodzi „z góry” - powtarzała w ubiegłym miesiącu w wywiadzie.
Na uroczystości urodzinowej obecny był między innymi kongresmen John Conyers, który przekazał specjalny, urodzinowy list od Baracka Obamy do 116-letniej Jeralean Talley. - To niesamowite, (moja matka-red.) nigdy nie spodziewała się, że prezydentem USA zostanie czarnoskóry, a dane jej było tego dożyć - wspominała córka jubilatki.
Aktywna przez całe życie
Amerykanka została najstarszym żyjącym człowiekiem na początku kwietnia, gdy zmarła niewiele starsza od niej Gertrude Weaver. Talley urodziła się w Georgii 23 maja 1899 roku, a następnie w 1935 roku przeprowadziła się wraz z mężem do Michigan. Pracowała jako praczka, a odkąd owdowiała, w 1988 roku mieszka we własnym domu razem z córką.
Talley pozostawała aktywna przez całe swoje życie, grając w kręgle jeszcze w wieku 104 lat. Choć obecnie zdecydowaną większość swojego czasu spędza już w domu, wciąż chodzi do kościoła, gdzie ma zarezerwowane miejsce w pierwszym rzędzie, a także raz do roku jeździ łowić ryby.
Pytana, jak się czuje, 116-letnia kobieta odpowiadała, że jest zmęczona tymi pytaniami. - Czuję się tak, jak się czuję. Jest dobrze - powiedziała.
Autor: mm/tr / Źródło: Reuters