Z powodu niestabilnej sytuacji w Libii nie otwarto ponad stu spośród 1554 lokali wyborczych. W sobotę odbywają się tam historyczne, pierwsze wybory od upadku reżimu Muammara Kaddafiego. Mieszkańcy kraju wybiorą 200-osobowe zgromadzenie, a to powoła premiera i 60-osobową komisję, której celem będzie przygotowanie nowej konstytucji.
Lokale wyborcze otwarto o godzinie 8 naszego czasu, a czynne będą do godziny 20. Wstępne rezultaty wyborów będą znane najwcześniej w poniedziałek.
- Niektóre punkty nie zostały otwarte, ponieważ ze względów bezpieczeństwa nie można było dostarczyć materiałów logistycznych - powiedział szef komisji na konferencji prasowej. Nuri al-Abbar poinformował, że głosy można oddawać w 1453 z 1554 lokali wyborczych.
Abbar nie wykluczył przedłużenia głosowania w lokalach, w których wybory zostały opóźnione, głównie na wschodzie kraju. Bojownicy walczący o autonomię tej części Libii domagają się sprawiedliwszego rozdziału miejsc w Konstytuancie.
W sumie do walki o mandat stanęło prawie cztery tysiące osób i ponad sto partii. Głosowanie, do którego zarejestrowało się 2,8 mln uprawnionych, obserwuje Unia Europejska oraz liczne organizacje międzynarodowe.
Obawy o bezpieczeństwo Jeszcze przed wyborami największe obawy budziła kwestia bezpieczeństwa w czasie głosowania. Największe zagrożenie stwarzają zbrojne milicje, zwłaszcza w okolicach miasta Bengazi, na wschodzie. Właśnie w tym regionie wybuchło powstanie przeciw autorytarnej władzy Muammara Kaddafiego, teraz powstańcy twierdzą, iż rząd przejściowy ich zaniedbuje. W piątek lokalne ugrupowania częściowo zablokowały eksport ropy naftowej w celu wywarcia presji na nowe władze. "Blokada będzie trwała kolejne 48 godzin, jeśli rząd pozytywnie nie ustosunkuje się do żądań" - brzmiała ich nota przekazana przedsiębiorstwom naftowym. Tego samego dnia na centralnym placu Bengazi demonstrowały setki ludzi. Protestujący wyrażali rozczarowanie przyznaniem zaledwie 60 mandatów reprezentantom wschodnich prowincji. Tymczasem niemal wszystkie libijskie złoża ropy naftowej i przemysł wydobywczy skoncentrowane są we wschodniej części kraju. Głosowanie utrudnione będzie także na południu w regionach saharyjskich. Dochodzi tam do starć na tle plemiennym, a sytuacja jest na tyle niebezpieczna, że przebiegu wyborów nie będą mogli tam monitorować obserwatorzy. W Trypolisie święto Najbardziej zadowoleni z głosowania są mieszkańcy Trypolisu. Wybory traktują jak święto i tłumnie przybywają do lokali wyborczych. Ubrani są odświętnie, niektórzy w barwach zakończonej przed kilkoma miesiącami rewolucji, która położyła kres ponad 40-letniej władzy pułkownika Kaddafiego. Głosowanie, wieńczące okres przejściowy po rujnującej wojnie domowej, która zakończyła się w październiku zeszłego roku śmiercią Kaddafiego, może wynieść do władzy islamistów, jak to się stało w Tunezji i Egipcie po wiośnie arabskiej. Przed głosowaniem nie prowadzono sondaży przedwyborczych, jednak na czoło wysuwają się trzy ugrupowania: Partia Prawa i Rozwoju utworzona przez Bractwo Muzułmańskie, Hizb El-Watan kierowany przez kontrowersyjnego byłego dowódcę sił rebelianckich Abdelhakima Belhadża i liberałowie należący do koalicji powołanej przez byłego premiera z Narodowej Rady Libijskiej Mahmuda Dżibrila. Według obserwatorów żadna z partii nie uzyska zdecydowanej większości, więc kształt przyszłego rządu będzie zależał od powyborczych sojuszy. Wybrani członkowie zgromadzenia ustawodawczego nominują 60 osób, które przygotują projekt konstytucji określającej przyszły ustrój polityczny kraju. Ustawa zasadnicza ma być następnie zatwierdzona w referendum. W 2013 r. planuje się nowe wybory parlamentarne.
Autor: jak/tr,mtom / Źródło: PAP, Reuters