Po akcji gaśniczej marketu budowlanego w Krośnie pogorszyła się jakość wody w rzece Lubatówka, do której wpływały wody popożarnicze - podał Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Rzeszowie. Do pożaru marketu budowlanego doszło 10 lipca. Akcja gaśnicza trwała ponad dwie doby.
Jak podał na swojej stronie Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Rzeszowie, wyniki pobranych w dniu ugaszenia pożaru marketu budowlanego w Krośnie (12 lipca) próbek wody i ścieków, w ramach prowadzonej przez inspektorów WIOŚ oceny skutków pożaru i jego wpływu na środowisko, wskazują na pogorszenie warunków fizycznych i warunków tlenowych wody oraz parametry obrazujące zasolenie wód.
Jak podaje inspektorat, w badanych próbkach wody stwierdzono również niewielkie obniżenie odczynu pH. "Pogorszenie jakości wody zauważa się głównie w próbce wody pobranej najbliżej źródła zanieczyszczenia rzeki Lubatówka w okolicy kładki w rejonie ulicy Wyszyńskiego w Krośnie" - czytamy na stronie inspektoratu.
Badania wykazały, że wypływające z wylotu kolektora ścieki, czyli wody popożarnicze, zawierały znaczne wartości stężeń substancji szczególnie szkodliwych dla środowiska.
"Wyniki pomiarów wody wykazały wzrost wartości oznaczonych wskaźników zanieczyszczeń, między innymi takich jak: naftalen, antracen, fluoranten, benzo(a)piren, zarówno w próbce wody pobranej w rzeki Lubatówka po przyjęciu wód popożarniczych, jak i w próbce wody pobranej z rzeki Wisłok" - podał WIOŚ.
"Wysokie temperatury i niska zawartość tlenu rozpuszczonego w wodzie mogą powodować zjawisko śnięcia ryb" - ostrzegł inspektorat. Zaznaczył jednocześnie, że w próbce wody pobranej powyżej odprowadzania ścieków wartości tych substancji były na niskim poziomie.
Z kolei w próbkach wody pobranych najdalej źródła zanieczyszczenia zauważa się mniejszy wpływ odprowadzanych ścieków i lepsze warunki tlenowe. Analizy laboratoryjne kolejnych próbek, pobranych 13 i 18 lipca, są w toku.
Ogromny pożar magazynu budowlanego w Krośnie
Pożar wybuchł w części magazynowej sklepu budowlanego w Krośnie w środę rano, 10 lipca. W czwartek po południu zastępca dowódcy jednostki ratowniczo-gaśniczej PSP w Krośnie starszy kapitan Mateusz Dębiec przekazał, że strażacy opanowali pożar. Kolejnych kilkanaście trwało usuwanie z wnętrza wszystkich palnych materiałów i przelewanie ich wodą, aby nie pojawiły się nowe zarzewia ognia.
W kulminacyjnym momencie w akcji brało udział 350 strażaków państwowej oraz ochotniczej straży pożarnej. Podczas działań jeden z ratowników zasłabł, a jeden ze strażaków został lekko poparzony.
W akcji pomagały im dwa roboty wyposażone w działka wodno-pianowe (urządzenia służące do podawania wody oraz piany) i kamery termowizyjne.
Służby wojewody przekazały w czwartek, że "w środę, w godzinach 21.30 do 23 prowadzono ciągłe pomiary zanieczyszczeń powietrza atmosferycznego w rejonie pożaru. Wykryto alarmowe poziomy zawartości amoniaku w promieniu około 500 metrów od źródła pożaru, nie stwierdzono natomiast zagrożenia poza tym obszarem" - napisano w komunikacie. Mieszkańcy proszeni byli o pozostanie w domach i nieotwieranie okien.
Dzień później - w piątek, 12 lipca - rzeczniczka WIOŚ w Rzeszowie Katarzyna Piskur poinformowała, że "w tym samych punktach pomiarowych nie stwierdzono alarmowych poziomów amoniaku i innych niebezpiecznych substancji".
Służby wojewody poinformował również, że "do potoku Lubatówka spłynęła piana gaśnicza, doszło także do podwyższenia temperatury wody, co mogło doprowadzić do zaobserwowanego śnięcia ryb".
"O zaistniałej sytuacji został powiadomiony sztab kierujący działaniami ratowniczymi. Woda została pobrana do badań" - poinformował w swoich mediach społecznościowych urząd wojewódzki.
Jak podał portal krosno112.pl, wojewoda na wniosek jasielskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Rzeszowie podjęła decyzję o ustawieniu na Lubatówce zapór sorpcyjnych.
Policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia okoliczności pożaru.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Adrian Krzanowski/Krosno24.pl