Czteromiesięczna Nadia, która ze śladami znęcania trafiła się do szpitala w Rzeszowie, wkrótce opuści placówkę. - Rokowania są bardzo pozytywne - przekazał nam rzecznik placówki. Dziewczynka miała połamane kończyny, zadrapania i uraz głowy. Jej rodzice usłyszeli zarzuty znęcania się i trafili do aresztu.
Nadia przebywa na oddziale neurologii w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie. Wcześniej była hospitalizowana na oddziale intensywnej opieki medycznej. W poniedziałek 30 października została wybudzona ze śpiączki farmakologicznej, w której utrzymywana była ze względu na swój stan. - Po wybudzeniu ze śpiączki farmakologicznej podjęła czynności życiowe, reaguje na bodźce zewnętrzne, jej stan jest bardzo dobry - powiedział nam Tomasz Warchoł, rzecznik placówki. Dziewczynka jest przytomna i oddycha samodzielnie.
- Rokowania są bardzo pozytywne, w najbliższej przyszłości będzie przewidziana do wypisania ze szpitala - przekazał nam w środę rzecznik szpitala.
Poinformował też, że leczenie urazów przebiega prawidłowo. Dziecko wkrótce będzie rehabilitowane i - jeśli leczenie nadal będzie przebiegało pomyślnie - w najbliższych dniach będzie mogło opuścić szpital.
Nadia zostanie przekazana pod opiekę rodzinie zastępczej. W szpitalu odwiedza ją babcia - matka kobiety, która usłyszała zarzut znęcania się nad czteromiesięczną dziewczynką.
Zobacz reportaż "Uwagi" TVN: Rodzice skatowali czteromiesięczną Nadię? "Powiedziała, że dziecko jej wypadło"
Nadia do rzeszowskiego szpitala trafiła 19 października wieczorem z obrażeniami ciała wskazującymi na to, że ktoś się nad nią znęcał.
Rzecznik szpitala informował wówczas, że stan dziecka w chwili przyjęcia do szpitala wskazywał, że może być stosowana wobec niego przemoc fizyczna. Dziewczynka miała złamane kończyny, zadrapania i zasinienia, była nadpobudliwa i lękliwa. Stwierdzono też uraz głowy. Dziecko zostało zoperowane i przetransportowane na neurologię, później na OIOM, kilka dni utrzymywana była w stanie śpiączki farmakologicznej.
Czytaj też: Czteromiesięczna Nadia wybudzona ze śpiączki. "Reaguje na bodźce". Rodzice usłyszeli zarzut znęcania się
Rodzice dziecka z zarzutami znęcania
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Jaśle. Postawiła rodzicom dziecka - 20-letniej matce i 25-letniemu ojcu - zarzuty znęcania się nad swoją córką i spowodowania u niej obrażeń ciała.
Ojciec dziewczynki nie przyznał się do zarzutu znęcania się nad córką, matka przyznała się częściowo. Oboje złożyli wyjaśnienia, ale - ze względu na dobro dziecka i charakter sprawy - prokuratura nie ujawnia ich treści. Grozi im do ośmiu lat więzienia. Oboje decyzją sądu zostali aresztowani na trzy miesiące.
Jak informuje prokuratura, w zależności od stanu zdrowia dziewczynki zarzuty mogą zostać zmodyfikowane.
Czytaj też: Miała połamane kończyny, czteromiesięczna dziewczynka w "bardzo ciężkim stanie". Rodzice z zarzutami
- To, jak będzie się zmieniał stan zdrowia dziecka, będzie miało wpływ na zmianę kwalifikacji prawnej czynu, a co za tym idzie, i zarzutów wobec rodziców - mówiła nam Katarzyna Skrudlik-Rączka, wiceszefowa Prokuratury Rejonowej w Jaśle.
Prokuratorzy czekają na pełną opinię biegłych, którzy będą oceniać stan dziewczynki. Wcześniej biegli stwierdzili, że "liczne obrażenia w różnych fazach gojenia", jakie posiada niemowlę, mogą wskazywać na tak zwany zespół dziecka maltretowanego.
Zobacz materiał "Faktów" TVN: Czteromiesięczna dziewczynka walczy o życie w szpitalu. Rodzice dziecka aresztowani na trzy miesiące
Rodzina miała Niebieską Kartę. Od kilku dni
Rodzina była objęta procedurą Niebieskiej Karty. - Kobieta kilka dni przed interwencją, kiedy dziecko trafiło do szpitala, zgłosiła przemoc, jaką jej partner miał stosować wobec niej. Dopytywana kilkukrotnie o to, czy przemoc stosuje także wobec dziecka, kategorycznie zaprzeczyła - mówił nam oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Jaśle młodszy aspirant Daniel Lelko.
16 października informacja o Niebieskiej Karcie wpłynęła do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Tarnowcu. Dzień później pracownicy GOPS mieli rozmawiać z 20-latką i jej matką, u której po rozstaniu z partnerem przez ostatnie dwa tygodnie mieszkała razem z dzieckiem. Jak powiedziała nam kierowniczka ośrodka Beata Matuszyk, zgłoszenie dotyczyło wyłącznie przemocy, jaką 25-latek miał stosować wobec swojej partnerki. - Nie ma tam wzmianki o dziecku, to jest sprawa dotycząca tej dwójki młodych ludzi - informowała nas 23 października Matuszyk.
Dodała, że "nic nie wskazywało na to, aby się cokolwiek działo". - Ta pani też nie miała śladów noszących znamion przemocy - podkreśliła. Dopytywana o to, czy cokolwiek w wyglądzie lub zachowaniu dziecka wzbudziło podejrzenia pracownic GOPS-u, zaprzeczyła.
- Wystąpimy z wnioskiem do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej o udostępnienie dokumentacji, aby sprawdzić, jakie działania były podjęte w ramach procedury Niebieskiej Karty - powiedziała nam prokurator.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: Nowe przepisy dotyczące Niebieskiej Karty. Przemoc jest nie tylko fizyczna
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24