Nie ukrywam, że niedźwiedź trochę sieje postrach między ludźmi. Mam nadzieję, że wrócił do swojego naturalnego środowiska - przyznaje Wojciech Żółkiewicz, sołtys Bykowców niedaleko Sanoka na Podkarpaciu, gdzie zauważono drapieżnika. W tej samej gminie niedźwiedzia odławiano już w zeszłym roku. - Rozwalił klatkę z królikami, do kurnika wszedł, chodził między domami - przypomina Żółkiewicz. Przed majówką gmina zaapelowała o zachowanie ostrożności.
Urząd Gminy w Sanoku opublikował w mediach społecznościowych nagranie przechadzającego się po miejscowości Bykowce niedźwiedzia. Pozostawione przez drapieżnika ślady wskazują, że plądrował pojemniki na śmieci, pozostawiając na jednym z nich odcisk swojej łapy.
Majówka w gminie Sanok? Uwaga na niedźwiedzia
Sołtys Bykowców Wojciech Żółkiewicz w rozmowie z tvn24.pl przyznaje, że w tym roku zwierzę było widziane w miejscowości tylko raz. Poprzednio "gościł" tu w okolicach jesieni ubiegłego roku. - Narozrabiał trochę w sąsiedniej miejscowości Wujskie. Rozwalił klatkę z królikami, do kurnika wszedł, chodził między domami. Został wtedy odłowiony - powiedział sołtys.
- Nie ukrywam, że niedźwiedź trochę sieje postrach między ludźmi. Mam nadzieję, że wrócił do swojego naturalnego środowiska - przyznaje Żółkiewicz.
Na niedźwiedzia szczególnie uważać muszą nie tylko mieszkańcy, ale i turyści, którzy w nadchodzącą majówkę przyjadą na Podkarpacie. Sołtys Bykowców zaznacza, że w pobliskim rezerwacie przyrody znajduje się ścieżka dydaktyczno-przyrodnicza. Prawdopodobnie w tym lesie na niedźwiedzia łatwiej się natknąć. - Widziano go na ulicy Polanki. Z nagrania wynika, że kierował się właśnie w stronę tego rezerwatu - zaznacza Wojciech Żółkiewicz.
Niedźwiedź w gminie Sanok. Władze ostrzegają
- Między ludźmi łatwo mu znaleźć pożywienie. Trudno powiedzieć, czy to ten sam, który pojawił się na jesieni. Ma pewnie około dwóch lat, mały nie jest. W ubiegłym roku pojawiały się też wilki. Ludzie się budują w lasach, zmniejszają pole bytowania tych zwierząt i dlatego je widzimy. Mamy taką lokalną grupę, na której uczulamy, żeby nie zostawiać resztek jedzenia, nie wychodzić po zmroku samemu, że zawsze bezpieczniej jest poruszać się z kimś. Zobaczymy, czy te ostrzeżenia będą skuteczne - mówi nam samorządowiec.
Wcześniej podobne ostrzeżenia wydały władze gminy. - Należy pamiętać o tym, że niedźwiedź może być niebezpieczny dla człowieka i kiedy poczuje zagrożenie, może zaatakować, dlatego apelujemy do mieszkańców, aby byli ostrożni. Wracając późno wieczorem do domu, warto z kimś się umówić i wracać we dwójkę, jeśli jest możliwość, to zadzwonić po kogoś, kto może pod nas podjechać, odwieźć do domu. Niedźwiedź to niebezpieczne zwierzę, nieprzewidywalne, nigdy nie wiadomo, jak się zachowa, zaatakuje czy odejdzie, dlatego przede wszystkim należy unikać kontaktu z tym drapieżnikiem - instruuje Agnieszka Marszałek, kierowniczka Referatu Ochrony Środowiska w Urzędzie Gminy Sanok.
Z obserwacji miejscowych urzędników wynika, że aktualnie na terenie gminy Sanok bytuje kilka niedźwiedzi. Pojawiły się jesienią ubiegłego roku i "zadomowiły" w gminie. Wcześniej były obserwowane w lasach, nie zapuszczały się do wiosek.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie wydała gminie pozwolenie na płoszenie drapieżników. Zezwala na to prawo, kiedy dzikie zwierzęta, jak wilki czy niedźwiedzie, pojawiają się zbyt blisko zabudowań i mogą stanowić zagrożenie dla mieszkańców.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Gminy w Sanoku