Niedźwiedź chodzi po Bykowcach pod Sanokiem i w poszukiwaniu pożywienia zagląda do pojemników na śmieci. - Takich sytuacji jeszcze u nas nie było - słyszymy w miejscowym urzędzie gminy, który zaapelował do mieszkańców o ostrożność. - Nie wędruje tam bez celu. Wie, że znajdzie tam coś do jedzenia - komentuje Łukasz Lis, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie.
26-sekundowe nagranie niedźwiedzia, który chodzi po wiosce między domami, opublikował na swojej stronie w mediach społecznościowych Urząd Gminy w Sanoku. Na nagraniu widać zwierzę, które powoli idzie drogą między budynkami. Jak informują urzędnicy, na drapieżnika natknął się jeden z mieszkańców, który szedł rano na przystanek autobusowy.
- W ostatnim czasie dostajemy coraz więcej zgłoszeń od mieszkańców, którzy w pobliżu swoich domostw widzą drapieżniki - mówi nam Agnieszka Marszałek, kierowniczka Referatu Ochrony Środowiska w Urzędzie Gminy Sanok.
Z obserwacji miejscowych urzędników wynika, że aktualnie na terenie gminy Sanok bytuje kilka niedźwiedzi. Pojawiły się jesienią ubiegłego roku i "zadomowiły" w gminie. Wcześniej były obserwowane w lasach, nie zapuszczały się do wiosek.
- Zdarzały się sytuacje, że gdzieś ktoś między miejscowościami widział przemieszczającego się osobnika, ale to było bardzo daleko od domów - podkreśla Marszałek.
Teraz mieszkańcy mają coraz częściej widywać drapieżniki w okolicach zabudowań. - Niedźwiedzie zaczynają się asymilować i żyć w naszym otoczeniu i to jest niepokojące - dodaje.
Plądruje pojemniki na śmieci
Niedźwiedź, który spacerował po Bykowcach, plądrował pojemniki na śmieci. Na jednym z nich zostawił wyraźny odcisk swojej łapy. Gmina wydała komunikat, w którym zaapelowała do mieszkańców o ostrożność, niepozostawianie jedzenia i odpadów spożywczych na zewnątrz oraz prawidłowe zabezpieczanie pojemników na śmieci i trzymanie ich w trudnodostępnych dla zwierząt miejscach.
- Należy pamiętać o tym, że niedźwiedź może być niebezpieczny dla człowieka i kiedy poczuje zagrożenie może zaatakować, dlatego apelujemy do mieszkańców, aby byli ostrożni. Wracając późno wieczorem do domu, warto z kimś się umówić i wracać we dwójkę, jeśli jest możliwość to zadzwonić po kogoś, kto może pod nas podjechać, odwieźć do domu. Niedźwiedź to niebezpieczne zwierzę, nieprzewidywalne, nigdy nie wiadomo, jak się zachowa, zaatakuje czy odejdzie, dlatego przede wszystkim należy unikać kontaktu z tym drapieżnikiem - instruuje Agnieszka Marszałek.
Dodaje, że miejscowy urząd gminy jest w stałym kontakcie z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska. - Monitorujemy sytuację i robimy wszystko, aby nie dopuścić do niebezpiecznych zdarzeń - zapewnia nasza rozmówczyni.
Apeluje też, aby wszystkie incydenty z udziałem niedźwiedzi (lub innych dzikich zwierząt), które mogą stanowić zagrożenie dla ludzi, zgłaszać do Referatu Ochrony Środowiska w Urzędzie Gminy Sanoku.
Petardy, broń gazowa i pistolety hukowe na niedźwiedzie
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie wydała gminie pozwolenie na płoszenie drapieżników. Zezwala na to prawo, kiedy dzikie zwierzęta, jak wilki czy niedźwiedzie, pojawiają się zbyt blisko zabudowań i mogą stanowić zagrożenie dla mieszkańców.
- Już w ubiegłym roku pojawiały się niepokojące sygnały tego, czego aktualnie jesteśmy świadkami, mianowicie zwiększenia aktywność niedźwiedzi w sąsiedztwie zabudowy. Na razie sytuacja nie jest groźna, jednak wymaga monitorowania. Co robi niedźwiedź w Bykowcach czy w innych miejscowościach? Nie wędruje tam bez celu. Wie, że znajdzie tam coś do jedzenia - mówi Łukasz Lis, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie.
I dodaje: - Gmina posiada zezwolenie na płoszenie niedźwiedzi, należy z niego skorzystać, aby niedźwiedź nazbyt się nie rozpanoszył. Miejmy nadzieję, że przyniesie to efekt.
Zgodnie z przepisami niedźwiedzie można płoszyć za pomocą petard, broni gazowej i pistoletów hukowych z użyciem kul gumowych, ale także latarek z trybem migania, klaksonów samochodowych, czy innych "odstraszaczy dźwiękowych". Ważne, aby działania te nie powodowały obrażeń - uszkodzeń oraz okaleczeń u zwierząt.
Działania te mogą realizować lokalne jednostki OSP oraz mieszkańcy będący w bezpośrednim zagrożeniu przez drapieżniki. Wydane przez RDOŚ zezwolenie na płoszenie drapieżników w gminie Sanok obowiązuje do końca tego roku.
Niedźwiedzie pod ścisłą ochroną
Niedźwiedź brunatny objęty jest w Polsce ścisłą ochroną od 1952 roku. Według szacunków na Podkarpaciu od początku lat 70. ubiegłego wieku ponad sześciokrotnie wzrosła liczebność tych drapieżników. 40 lat temu było ich niespełna 20 i występowały jedynie w Bieszczadach. Ćwierć wieku później było ich już 50, a w pierwszych latach tego stulecia - 100.
Obecnie w południowo-wschodniej Polsce, głównie w Bieszczadach, Beskidzie Niskim i na Pogórzu Przemyskim bytuje blisko 200 niedźwiedzi. To 90 procent polskiej populacji.
Może zabić jednym uderzeniem łapy
Niedźwiedzie mogą być niebezpieczne dla ludzi, gdy zaskoczymy je w ich naturalnym środowisku. Szczególnie groźnie mogą być matki z młodymi, które w obronie potomstwa mogą stanowić śmiertelne zagrożenie. Dorosły osobnik, kiedy stanie wyprostowany na tylnych łapach, mierzy ponad trzy metry wysokości, a jego waga może dochodzić nawet do pół tony. Taki niedźwiedź potrafi zabić jednym uderzeniem łapy.
Aby uniknąć spotkania z niedźwiedziem należy poruszać się wyłącznie po wyznaczonych szlakach. Unikać wieczornych, samotnych wycieczek po lasach. Nie wchodzić w gęste zarośla (młodniki, uprawy), gdzie mogą przebywać te drapieżniki.
Jeśli jednak dojdzie do spotkania z niedźwiedziem, nie należy uciekać, wykonywać gwałtownych ruchów ani patrzeć zwierzęciu w oczy, bo to może sprowokować je do ataku. Najlepiej powoli, ostrożnie się wycofać. Jeśli jednak dojdzie do ataku drapieżnika, należy położyć się płasko na ziemi, przylgnąć brzuchem do podłoża rękami osłaniając szyję i głowę.
Źródło: tvn24.p
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Gminy w Sanoku