Kapitan polskiej reprezentacji Jakub Błaszczykowski nie usprawiedliwia kompromitacji biało-czerwonych na Euro 2012 brakiem szczęścia czy sił. Zabrakło - jego zdaniem - czegość innego. - Umiejętności, bo gdyby były, to byśmy sobie poradzili - przyznał szczerze.
Lider reprezentacji liczy, że pomimo niepowodzenia na Euro stworzona przez Franciszka Smudę drużyna się nie rozpadnie.
Zdaniem Błaszczykowskiego, szkielet kadry nie powinien się zmienić. To na nim powinien być oparty zespół, który będzie rywalizował o awans do mundialu w Brazylii.
- Doświadczenie, które zebraliśmy musi zaprocentować. Mamy fajną grupę i możemy coś osiągnąć - przyznał piłkarz po spotkaniu reprezentacji z fanami w warszawskiej Strefie Kibica.
Pomocnik Borussii Dortmund nie zgadza się z byłymi reprezentacyjnymi piłkarzami, którzy krytykują Franciszka Smudę za postawienie na defensywne ustawienie w meczu o wszystko z Czechami.
Nie zawiodła takyka
Zaraz po przegranym meczu we Wrocławiu Cezary Kucharski fiaska upatrywał w wystawieniu od pierwszej minuty przeciwko Czechom trzech defensywnych pomocników, akurat w spotkaniu, które biało-czerwoni musieli wygrać.
- Gdy graliśmy trzema defensywnymi pomocnikami, to w pierwszej połowie mieliśmy wiele sytuacji. Później, z czasem gdy mieliśmy więcej ofensywnych graczy, tych akcji mieliśmy mniej - bronił selekcjonera Błaszczykowski.
Kapitan przyznał też, że nie myśli na razie o nazwisku nowego selekcjonera. Najlepiej, gdyby - powiedział - Smuda został na stanowisku.
Rozmowa z Latą
Piłkarz BVB przyznał też, że rozmawiał już z prezesem PZPN Grzegorzem Latą i powtórzył mu to, co już powiedział publicznie wcześniej - że były sprawy, które nie były zapięte na ostatni guzik. Chodzi przede wszystkim o bilety na mecze dla rodzin reprezentantów.
- Powiedziałem, co o tym sądzę. Jaka była reakcja prezesa? Nie było żadnej reakcji - mówił Błaszczykowski.
Jeszcze dziś kapitan i reszta drużyny narodowej pojedzie do domu. 2,5-letni okres pracy Franciszka Smudy z kadrą dobiegł właśnie końca.
Autor: twis / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA