- Nie będziemy grali na przetrwanie – powiedział trener wrocławskiego zespołu Tadeusz Pawłowski przed arcyważnym meczem z Podbeskidzie. Jeśli wrocławianie zwyciężą, uciekną od strefy spadkowej.
W ostatniej kolejce Śląsk przegrał na wyjeździe z Zawiszą Bydgoszcz 0:1 i stracił szanse na miejsce w pierwszej ósemce na koniec sezonu zasadniczego.
Trener Pawłowski zdradził, że po tym spotkaniu kilka osób zasugerowało mu, aby zmienił styl gry swojej drużyny na bardziej defensywny.
Nie chce być idiotą
- Zastanawiam się, jak wygląda dzisiaj polska piłka. Znajdujemy się między 70. i 80. miejscem na świecie i nadal preferujemy grę na przetrwanie z nadzieją, że „a może się uda”. Przychodząc tutaj przyjąłem inną filozofię. Chcemy razem zbudować zespół, który przyciągnie kibiców, który będzie grał efektownie i efektywnie. Byłbym idiotą, gdybym po meczu z Zawiszą wycofał się z tej linii – komentował Pawłowski.
Ale w meczu z Podbeskidziem nie będzie się liczył styl lecz zwycięstwo. Wrocławianie zajmują dopiero 13. miejsce i mają zaledwie trzy przewagi nad ekipą z Bielska.
O komplet punktów nie będzie łatwo, bo Pawłowski ma problemy z atakiem, ale także z obroną. W wiosennych spotkaniach wrocławianie tylko raz zdołali zachować czyste konto (z Cracovią 1:0), co może być wynikiem ciągłych roszad w defensywie. Z Podbeskidziem znowu trener będzie musiał zestawić inaczej obronę, bo za kartki pauzuje Rafał Grodzicki.
Początek passy "Górali"?
- Dla nas miejsce pod kreską i ciągła batalia o każdy punkt to codzienność. Dla innych zespołów już nie - powiedział w rozmowie ze "Sportem" Leszek Ojrzyński, trener Podbeskidzia.
W ostatnim meczu bielszczanie sensacyjnie pokonali na wyjeździe Ruch Chorzów 1:0 i wierzą, że ten sukces jest początkiem zwycięskiej passy, która pozwoli im utrzymać się w lidze.
Autor: koma / Źródło: PAP